Grube sny - dziennik snów grubaskova

Jako że należy zacząć od dziennika snów wiec i ja taki sobie założyłem na blogspocie Smile

co jakiś czas będę tutaj wrzucał zapamiętane sny które wg mnie mają coś więcej niż jakąś nieprawdopodobną historię Smile

Oczywiście wszelkie opinie, rady, komentarze mile widziane. Zacznę od dwóch z ostatnich nocy:

17.04.2013
Pamiętam tylko same urywki ale z dwóch snów.

Miasto. Deszcz nie padał ale wyglądało to jakby była wielka ulewa było mokro i ślisko. Pamiętam autobus przegubowy(miał 2 przeguby) pędzący przez miasto Ja w nim prawie na samym końcu z jakąś kobietą w średnim wieku.
(...)
Ten drugi przegub(Ja w nim z kobietą) był później holowany przez autobus na jakiejś 50 metrowej linie, zarzucało nas przy zakrętach, pamiętam wyjście z tego przegubu, niebieskie niewysokie stopnie z rurą pośrodku, zdziwiłem się czemu tak wygląda, ale sam sobie odpowiedziałem "żeby ludzie mogli wchodzić łatwo podczas jazdy"(skojarzyło mi się jak po rodzinnym mieście mojego ojca jeździła kolejka, a on opowiadał mi o niej, jeździła tak szybko że można było wysiąść, dobiec do drzewa, wysikać się, spokojnie wrócić i wsiąść z powrotem), wyglądałem przez nie, widziałem autobus nas ciągnący jak przejeżdżał przez wielką kałuże przy latarni na wielkim placu o podłożu kamiennym (coś jak kostka brukowa tyle że z kamieni). Kałuża była na końcu placu przy skrzyżowaniu. Plac otoczony murem (na pewno z jednej strony). Autobus przejechał przez kałuże, ale jego przegub (ten pierwszy) wpadł w nią jakby była tam wielka dziura. Zdziwiło mnie trochę czemu pojechał dalej bez przegubu i miałem taki konflikt(widziałem jak znikał i pojawiał się nad kałużą tak jakby miał być wyciągnięty przez autobus, który też co chwilę znikał i pojawiał się), byłem blisko odzyskania świadomości lecz myśl, że my też zaraz wpadniemy wzięła górę nad konfliktem. Zbliżaliśmy się do kałuży pod kątem około 30-40 stopni. Miałem kilka sekund aby wyskoczyć z przegubu i wyskoczyłem, nie pamiętam co się stało z kobietą. Potoczyłem się po kamieniach ale tak jakbym wyskoczył z drugiej strony przegubu, a kałuża była parę metrów ode mnie. Doznałem drugiego konfliktu, lina którą nas holował autobus co chwile zmieniała kierunek, raz jakby ściągała autobus do kałuży, raz jakby autobus wyciągał przegub z niej. Niestety konflikt został rozwiany gdy ktoś złapał mnie za ramię i krzyczał "szybko musimy jej pomóc".
(...)
Znalazłem się z drugiej strony muru, mur był przede mną, pokazał mi dziurę w asfalcie wypełnioną wodą wielkości około pięści. "Tam" krzyknął po czym chciał mi coś dać. Spojrzałem na to, jakaś jakby dźwignia, klucz, coś dużego ogólnie. Wziąłem i próbuje wsadzić w dziurę. Nie mieści się, nie dlatego, że było za duże lecz ta dziura była dużo mniejsza niż przed chwilą (nie zmieniałem swojej pozycji). Konflikt. Zacząłem się zastanawiać czemu dziura się zmniejszyła skoro tylko odwróciłem wzrok, ale oczywiście on rozwiał moje myśli słowami "to nie ta". Obróciłem się o 180 stopni i była tam ta dziura lecz byłem w takiej samej pozycji względem muru, był przede mną. Spojrzałem się na kałużę potem na dziurę i widziałem jak ten typ próbuje to urządzenie wyciągnąć z tej dziury(nie widziałem jak wkładał) lecz dziura była za mała, używał całej siły aż asfalt się wyginał, coś jakby z prześcieradła złapać szpilką jedną nitkę na jego środku i ciągnąc za nią; wypruwać ją ze środka, jeśli nie przytrzymamy prześcieradła uniesie się ono w górę na kształt namiotu z jedną podporą, właśnie tak wyglądał asfalt. Bardzo mnie to zdziwiło lecz dalej nic nie pamiętam.

Wiem, że drugi sen był dłuższy od pierwszego ale same przebłyski pamiętam.
Garaż bądź warsztat, ewentualnie kanciapa złomiarza na złomowisku. Z blachy. Złomowisko. Kontener z samochodem, srebrnym. Pochmurny dzień. Ludzie w płaszczach, też miałem płaszcz, jakby zaraz po pogrzebie. Pamiętam jakąś strzelaninę. Srebrny samochód w garażu, prawdopodobnie ten sam co w kontenerze, ale nie wiem gdzie go widziałem po raz pierwszy. Zaglądanie do środka przez okno.

18.04.2013
Worek z puszkami po redbullu, kłótnia z sąsiadami.

Ras Luta bez dredów:
Sen był bardzo długi i dosyć realistyczny, chyba nawet jakiś TR zrobiłem ale nie zadziałał na mnie.
Zaczeło się na mojej klatce w bloku gdzie siedziałem z lutą i jego znajomymi. Z czasem stawali się co raz bardziej zaniepokojeni, coś było na rzeczy. Potem poszedłem gdzieś z lutą ale nie pamiętam gdzie, pamiętam tylko powrót pod klatke z tego miejsca, wracaliśmy od strony szkoły podstawowej. Jest tam malutka górka z takim dużym jednym stopniem. Wziąłem rozpęd i wyskoczyłem z niego chcąc skoczyć najwyżej jak się da. Ledwo się oderwałem od ziemii. "No tak, przecież to nie sen" pomyślałem. Doszliśmy z powrotem do klatki, trochę tam postaliśmy, oni jeszcze bardziej się zaniepokoili. Bałem się, że przyjdzie sąsiad cwaniak i zepsuje moje spotkanie. Zaczeli rozmawiać o marihuanie. Poszliśmy gdzieś, nie pamiętam drogi. Znaleźliśmy się w kinie ARS w moim mieście, które od lat jest zamknięte, lecz tutaj tak nie wyglądało. Byliśmy w jakimś małym pokoju, w innych pomieszczeniach bawiły sie jakieś dzieci i nastolatki. Śmiałem się, że zaraz tam pójde i będę krzyczał, "ras luta tu jest, chodźcie po autograf". Oni dalej byli zaniepokojeni, czekaliśmy na kogoś. W końcu przyszedł ten na którego czekaliśmy - sąsiad cwaniak. Dał nam marihuanę, miałem w ręku nabitą lufkę. Przed wyjściem udaliśmy się do recepcji, recepcjonistą był nasz premier Donald Tusk. Pomyślałem, że jesteśmy w kancelarii premiera i on sam przyjmuje wszystkich gości. Wyglądałem przez szklane drzwi, widziałem policjanta kierującego ruchem bądź wskazującego droge tramwajowi lub londyńskiemu autobusowi, nie pamiętam dokładnie.
Znaleźliśmy sie w jakimś starym opuszczonym budynku z szynami tramwajowymi, byli tam jacyś ludzie którzy nas znali i dziwnie się na mnie patrzyli. Mijając ich doszliśmy do szyn i tramwaju, stał tam jakiś typek i mówił "szybko kurwa, zaraz się skapną, że tu jesteśmy". Zaczeli kopać między belkami pod szynami i coś tam wkładać. Podszedłem aby zobaczyć z bliska co to jest; były to roślinki marihuany, świeżo wyciągnięte z doniczek, wraz z ziemią. Zaczeli je tam zakopywać. Po tym wszystkim poszliśmy zapalić. Był z nami znajomy z pracy, taki łysy koksik z przedniej linii, miał na sobie irlandzki berecik. Ściągłem parę buchów i zgasiłem, zaczeli się śmiać, że marnuje ganje. Upaleni postanowiliśmy coś zjeść, poszliśmy do domu cwaniaka na obiad. Była tam jego mama, mój brat, moja ex, moja mama, znajoma z pracy i jeszcze parę osób ktorych nie pamiętam. Jego mama mnie woła do stołu. Był ładnie ubrany, zerkam co na nim można zjeść. Przeszkodziła mi znajoma z pracy, taka ruda Magda, nie znam jej prawie wcale, przeprosiła mnie i chciała coś dołożyć na stół ale nie znalazła miejsca więc położyła na tależu z plackiem i uciekła. Obok tależa było miejsce więc to przestawiłem, były to ziemniaki na takiej kryształowej kolumnie, tacy. Przyszła moja mama, mówiła żebym nakładał ziemniaki na talerz, zaraz po niej moja ex z patelnią i dwoma długimi grubymi plackami na niej. "Masz, kurczak dla Ciebie" powiedziała po czym wyłożyła placki na tależ. Jeden był przypalony z zewnątrz i surowy w środku, drugi zaś na odwrót "Ja tego nie chce" odpowiedziałem. Ze zrezygnowaniem rzuciła patelnie na krzesło i zaczęła płakać. Czułem to co ona czuje, że nie doceniam jej wysiłku ktory włożyła do zrobienia tego z myślą o mnie. Pomyślałem "czym ona się przejmuje, przecież nie jesteśmy już razem" krzyczałem do niej żeby się ogarnęła i nie robiła wiochy i zobaczyła co zrobiła. Podszedłem z plackiem do brata, wziąłem nóż i rozkroiłem tego przypalonego, wylało się surowe ciasto ze środka. Patrząc na jej twarz widziałem, że zrozumiała co zrobiła źle. Spojrzałem na placka. Dalej nic nie pamiętam.

Post został pochwalony 0 razy

Bardzo dobra pamięć snów i wysoka bazowa świadomość.

Post został pochwalony 0 razy

Dzięki Incestus, staram się jak mogę Smile

Wrzucam dzisiejszy wpis gdyż myślę, że wart jest uwagi z racji tego, że miałem LD Smile

Przypomnę iż nie minął nawet tydzień odkąd zacząłem zgłębiać tajniki świadomego śnienia Smile

21.04.2013 Smile

Pamiętam każdy sen jaki dzisiaj miałem, co bardzo mi się nie podoba gdyż wszystko mi sie pomieszało i nie wiem którą sytuacje do którego snu przypisać. Dodatkowo w jednym śnie odzyskałem świadomość Smile

jest to mój czwarty LD oraz pierwszy odkąd zacząłem ćwiczyć świadome śnienie. Dokładnie go pamiętam i co najlepsze emocje nie wzięły góry choć nieco chaotycznie działałem.

Nie pamiętam impulsu w wyniku którego odzyskałem świadomość; nie robiłem TR i nie wiem też co się działo w tym śnie przed tym. Zaczęło się od tramwaju, nie spodobał mi się więc postanowiłem wpłynąć na niego swoją wolą co poskutkowało w 100%. Jak tak teraz sobie przypominam to dużo lepiej nie wyglądał ale ważne, że wtedy mi się podobał Smile

Zaczął odjeżdżać więc postanowiłem go zatrzymać, co już z lekkim oporem mi wyszło gdyż zacząłem tracić kontrolę. Śmieszna sytuacja bo wyglądało to trochę jakbym mówił do niesfornego psa, żeby siedział, a on co chwilę wstawał jakby go parzyła podłoga w tyłek. Gdy już ostatecznie się zatrzymał taka sama sytuacja wystąpiła z drzwiami lecz tutaj już użyłem siły oraz trybu rozkazującego "Otwierać się kurwa!" Poskutkowało Smile

Wszedłem do środka, wszystko było rozmazane, czułem, że sen się zaczyna rozpadać więc krzyknąłem "Klarowność 100%", pomogło ale nie do końca tak jak oczekiwałem. Nie mając pomysłu zbytnio co zrobić dałem się ponieść instynktowi i po chwili miałem przed oczami piękną wysoką brunetkę odzianą w czarną sukienkę galową. Kontrola spadała co raz bardziej więc tym razem krzyknąłem "Klarowność razy 1000!" z dużo lepszym rezultatem niż poprzednio Smile

Pewnie już wiecie jak to się skończyło ;] niestety zmartwię was - nie przeleciałem jej. Przez parę chwil patrzyłem głęboko w jej niebieskie oczy, chciałem dojrzeć jej duszę. Zatraciłem się w tym, przez co świadomość odeszła. Usiadłem na jakimś wolnym miejscu po czym tramwaj odjechał w podświadomość...

Z innych snów pamiętam:

Wypad w góry i wypad nad jezioro/morze. Windy do których trzeba było się wczołgiwać. Dużo ładnych dziewczyn się tam kręciło, a w nich dziewczyna znajomego z pracy. Z hotelu wyjeżdżaliśmy w pośpiechu. Duże drewniane molo, jakiś znak informacyjny na nim widziałem ale nie mogłem odczytać. W kilka osób jechaliśmy na skuterze śnieżnym lub na quadzie. Pamiętam też scenę jakby z jakiegoś filmu, jednym z aktorów grających był Ryan Reynolds, ba nawet grał dwie postaci w tym filmie. Wiem, że był tam motyw zdrady jak przeleciał jakaś panienkę, a inna panienka to widziała, nvm nienawidzę takich filmów Razz

Przystanek autobusowy, niedaleko mojego bloku, ten przy bibliotece.

To by było chyba na tyle, jeśli coś mi się jeszcze przypomni to dopiszę Smile

EDIT:
Przypomniało mi się, że podczas krzyczenia o klarowności miałem uczucie, że to nie sen i uznają mnie za debila Ci ludzie z tramwaju Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez grubaskov dnia Nie 8:54, 21 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz

Wczoraj przed snem napisałem temat o grach komputerowych i proszę, sen o grze Smile

Zapraszam do lektury:

25.04.2013 Smile

?
22-24.04 nie miałem żadnych snów, nie chciałem bo praca i wstawanie przed 5 rano. Dzisiaj z powodu wczorajszego wylądowania w szpitalu nie poszedłem do pracy więc pozwoliłem sobie zapamiętać jakiś sen bo 3 dni bez nich jakoś nie napawa mnie optymizmem.

S.T.A.L.K.E.R.
Sen był dość długi ale mam nadzieję, że dam radę opisać go całego. Wejście w niego było trochę dziwne, nie wiem czy zrobiłem to z paraliżu sennego, czy ze świadomego snu. Nie pamiętam dokładnie kwestii której użyłem ale było to coś w stylu jednej z tych trzech:
"Chcę być stalkerem"
"Chcę grać w stalkera"
"Chcę śnić o stalkerze"
Zaraz po tych słowach znalazłem się w Kordonie(początkowa lokacja w grze S.T.A.L.K.E.R Cień Czarnobyla) ubrany jak doświadczony stalker z karabinem w ręku. Chyba powiedziałem coś w stylu "nieźle, ok zaczynamy". Zacząłem zwiedzać kordon, prawie niczym się nie różnił ten z mojego snu od tego oryginalnego z gry więc nie będę go opisywał zbytnio, zawsze można obejrzeć na YT, Ja nie muszę bo praktycznie znam go na pamięć. Nudziło mnie to, nic nowego nie potrafiłem tam odkryć gdyż jak wspomniałem przed chwilą znam prawie cały bo przegrałem w stalkera kilkaset godzin. Wczoraj, czytałem jakiś temat na forum i ktoś miał sen, że chciał się gdzieś teleportować więc narysował okrąg w powietrzu niewidzialny i próbował w niego wejść ale to nie działało. Ja również narysowałem coś takiego i w moim śnie działało, nie wiem czy to zależy ode mnie czy od snu, ale muszę wam powiedzieć, że w stalkerze były takie bańki/bąble przestrzenne, wejście do nich przenosiło nas w całkiem inną lokacje (teleport) tak więc może narysowałem taką bańkę przestrzenną? cdn...

Jak tak teraz pomyślę to jestem przekonany, że musiał to być świadomy sen i świadomie pozwoliłem mu trwać sobie samemu z drobną interwencją. Z tych 3 kwestii na początku bardziej nasuwa mi się ta pierwsza "Chcę być stalkerem" i to jest pierwszy powód dla którego uważam cały sen za kontrolowany przeze mnie. Drugi powód to właśnie ta bańka której użyłem; narysowanie jej i użycie poprzedziłem z tego co pamiętam kwestią w stylu "Ja pierdole jak tu nudno, idę gdzieś indziej" myśląc o jakiejś akcji, walce, strzelaniu. O trzecim powodzie zaraz wam powiem.

Lokacja w której się pojawiłem stylem przypominała te ze stalkera ale na pewno nią nie była, dlatego zafascynowałem się myśląc "wow coś nowego, sprawdźmy to". Nie byłem sam, miałem od tej pory kompana, innego wolnego stalkera. Zaczęliśmy szturm, po chwili znaleźliśmy się na dachu budynku, tak jakby 4 połączone wieże kamiennymi mostami, mosty miały jakieś 10m każdy jak i wieże około 10x10m. Przednie się bawiłem podczas tej strzelaniny, do czasu gdy mój kompan nie użył RPG czy C4 i powysadzał przeciwników w powietrze. Pamiętam jak te kamienne mosty odrywały się od wież i spadały łamiąc się przy tym na drobniejsze głazy. Trochę smutno mi się zrobiło, "eh kurwa zniszczył zabawę, no cóż pozostaje mi eksploracja, w końcu jeszcze tutaj nie byłem" pomyślałem z zażenowaniem po czym zaczęliśmy łazić po tym gruzie. I tutaj mam tak jakby przerwę w śnie. cdn...

Trzecim powodem są myśli: "wow coś nowego" "w końcu jeszcze tutaj nie byłem". Tę lokację sam musiałem stworzyć w podświadomości, a co najlepsze wcale nie odbiegała jakością od tych, które wyszły spod rąk grafików studia GSC. Sam zainicjowałem sen, nudziło mi się w nim i postanowiłem coś zmienić, sam wyśniłem lokację która mnie zainteresowała, aczkolwiek myśl "To jest sen, Ja śnię" nie przechodziła mi przez głowę. Czy to był LD? Wg mnie tak lecz wolałem się skupić na otoczeniu i wydarzeniach, niż na samej świadomości, którą gdzieś tam w głębi (chyba) cały czas utrzymywałem.

Od tej pory mało co pamiętam więc w skrócie opiszę. Znaleźliśmy się w jakimś bunkrze/schronie z myślą, że mamy kogoś uratować, szukaliśmy dość długo przechodząc z pomieszczenia do pomieszczenia. W końcu trafiliśmy na wielkie żeliwne wrota rodem z fallouta. Wiedzieliśmy, że on za nimi jest lecz nie mogliśmy ich otworzyć. W końcu nam się udało choć nawet nie wiem jak. Pamiętam, że przekazał nam ważne informacje, po czym złapałem kompana za ramię, rzekłem "Misja wykonana" po czym sen dobiegł końca.

Post został pochwalony 0 razy

Absolutnie to nie był LD. Wyinkubowałeś sobie sen, miałeś w nim uważność ( czyli świadome odbieranie bodźców i myślenie ) ale nie miałeś jasnej świadomości, byłeś zdezorientowany. Twoimi akcjami rządziło urojenie " jestem stalkerem ". Myślałeś i zachowywałeś się tak jak by to była gra komputerowa, podczas snu nie rozumiałeś, że to ty tworzysz otoczenie, twoje poczucie mocy wynikało jedynie z doświadczenia gracza. Wciąż to sen z uważnością, czyli dużo bardziej świadomy od zwykłych.

Tak właściwie to osiągnięcie takiego snu jest chyba trudniejsze niż LD. Wielu onejronautów marzy o tym, żeby podczas LD stworzyć sobie fabułę świata, fałszywą przeszłość, czy ścigające nas zombiaki, a następnie zapomnieć o tym, że się samemu je stworzyło i że śnimy.

Post został pochwalony 0 razy

06.05.2013

Dziwne to było... Gdy się kładłem starałem się utrzymywać świadomość i po paru minutach mój umysł się tak jakby rozdzielił. W połowie czułem że zasypiam w łóżku, a w połowie byłem już jakby we śnie. Była to jakaś dzielnica domków jednorodzinnych. Po chwili odzyskałem świadomość w tym śnie i wiedziałem, że w każdej chwili mogę się wybudzić z tego stanu jeśli tylko bym chciał, ale starałem się tego nie robić i skupiłem się na utrzymywaniu świadomości. Co dziwne nie miałem kontroli nad swoim ciałem w tym śnie, bądź podświadomie nie chciałem mieć kontroli bo mogło by to też mną ruszać w świecie rzeczywistym co by prowadziło do wybudzenia; wsiadałem do jakiegoś auta i myślałem tylko nad tym aby utrzymać świadomość jak najdłużej. Niestety pech chciał, że zatraciłem się w tym po czym samochód odjechał w dal tej dzielnicy, ciekawostką jest że jak odjeżdżał nie widziałem tego z perspektywy mnie siedzącego w aucie tylko tak jakbym stał za samochodem i patrzył jak odjeżdża. Innych snów nie pamiętam, ale to nie koniec.

Postanowiłem spróbować czegoś na sposób FILDa, nastawiłem budzik na 5h po zaśnięciu. Obudziłem się, z prawie zamkniętymi jeszcze oczami poszedłem się wysikać i z powrotem do wyra. Chwila relaksu i zaczynam. Niestety nawet nie zdążyłem zrobić RT po tym jak ruszałem palcami i usnąłem. Z tego snu pamiętam tylko syna sąsiada ale co tam robił, gdzie był itp za cholerę nie mogę sobie przypomnieć.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio pamiętam sny codziennie ale bardzo ciężko zapamiętać mi szczegóły, pamiętam gdzie jestem, pamiętam obecność jakichś postaci, które znam w rzeczywistości, ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć szczegółów danej lokacji oraz kim dokładnie były te osoby które znam.

Post został pochwalony 0 razy

No i kolejny świadomy sen w mojej kolekcji Smile

Nie chce mi się opisywać co w nim było gdyż trwało to jakieś 5 sennych dni albo i więcej.

Opiszę moje zachowanie. Mimo iż cały czas byłem świadomy, że to sen to olewałem to, tylko na początku gdy świadomość odzyskałem(nie wiem co było bodźcem) starałem się coś tam pozmieniać ale później to olewałem, i ingerowałem w skrajnych przypadkach, jednym z nich był jakiś złoczyńca który chciał mnie zgładzić przy użyciu super broni ale wyczarowałem sobie własną broń i użyłem na nim. Była chyba radioaktywna bo skutki jej wyglądały na nim jakby kąpał się codziennie w odpadach z elektrowni w czarnobylu. Co dziwne co jakiś czas się tak jakby budziłem na kilka sekund ale od razu zamykałem oczy i wracałem do snu w miejscu w którym mi przerwało. Nie pamiętałem od razu całego snu, kolejne jego części przypominały mi się co kilka godzin.

Sen był jednym z najlepszych o ile nie najlepszy jaki miałem w ciągu swojego życia. A jedyne co zrobiłem to powiedziałem przed snem na głos "Chcę zapamiętać sen"

Oby takich więcej Smile

Post został pochwalony 0 razy

kurde, a ja myślałem że to ja jestem dobry w zapamiętywaniu snów Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Dzisiejszej nocy to było jakieś nieporozumienie. 3 fałszywe przebudzenia + 3 LDki i to zaledwie podczas 3h snu.

Ostatni sen jaki miałem(fałszywe przebudzenie) nie był LDkiem, dział się na przełomie 2-3 dni, nie pamiętam dokładnie. Wiem tylko że gdy się przebudziłem w nim była godzina koło 10 a miałem na 6 do pracy i byłem bardzo zdenerwowany przez to. Sen w pewnym momencie się urwał a Ja obudziłem się naprawdę i była godzina 4:55 czyli ta o której wstaje gdy mam na rano (budzik nastawiam na 4:57)

Post został pochwalony 0 razy