Dziennik lrving

Mniej więcej pół roku temu zainteresowalam się świadomymi snami.
Próbowałam wszelkich technik wejścia w świadomy sen, prowadziłam dziennik, zapamiętywałam sny. Jednak ani razu nie udało mi się wejść w świadomy sen. Zrezygnowałam więc z prób.

Ostatnio kilka dni temu w trakcie snu zorientowałam się o tym następnie od razu zaczęłam wykorzystywać swoje możliwości.

Było w tym mnóstwo niesamowitych rzeczy np. to, że ciągle zapominałam o tym, że mogę wpływać na WSZYSTKO; oraz to, że wszystko było niesamowicie realne, a ja sama miałąm dostęp do całej swojej świadomości, którą posiadam na jawie, więc pamiętałam wszystkie swoje przemyślenia z okresu gdy tak starałam się wejść w świadomy sen.

Ku mojemu zdziwieniu sen nie wygasał, a ja nie miałam żadnych ograniczeń.
Zbudził mnie dopiero budzik. Wstałam wypoczęta i niezmiernie szczęśliwa.

Po kilku godzinach zaczęłam się zastanawiać czy sobie czasem tego wszystkiego nie wymyśliłam.

Otóż: NIE!
Kolejnego dnia bowiem sytuacja się powtórzyła.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lrving dnia Wto 6:28, 23 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz

Brawo. :) Możesz postarać się to zachować. Zapamiętaj swoją postawę, zapamiętaj te doświadczenia i ciesz się z nich, to będzie ich więcej.

Post został pochwalony 0 razy

Bardzo się z tego cieszę i napewno zrobię wiele aby zachować tę umiejętność.
Dzisiaj (zanim weszłam w świadomy sen) Wyjeżdżałam właśnie z siostrą do Paryżą (uciekałysmy przed rodziną zmutowanych zabójców Cool

) wtedy właśnie musiałam się dostać jak najprędzej do domowego sejfu z pieniędzmi. Jednak minivan, w którym siedziałyśmy ugrzązł w śniegu i nie mogłam otworzyć drzwi. Wtedy tak bardzo chciałam żeby ruszył, że nagle silnik odpalił. Wtedy pełna nadziei przeprowadziłam "testy" aby sprawdzić czy to jest sen. I udało się! Natychmiast wystrzeliłam w powietrze poprzez dach minivana i poszybowałąm w kierunku okna pokoju z sejfem. Very Happy

Ten moment, w którym uświadomiłam sobie, że kontroluję sen był taki satysfakcjonujący!
Następnie - owszem wybrałyśmy się do Paryża, ale podziemnym promem, do którego drogę na bieżąco wymyślałam. Paryż wyglądał bardzo śmiesznie ponieważ moja podświadomość nie była w stanie utworzyć rzeczy, której ja sama nie widziałam.

Post został pochwalony 0 razy

	Cytat:
	Zbudził mnie dopiero budzik. Wstałam wypoczęta i niezmiernie szczęśliwa.

Prosto z LD wyrwał cię budzik? Mój budzik by gorzko tego pożałował ; D.

Cóż mogę rzec, gratuluję. Fajnie, że już przy pierwszym LD uzyskałaś duży stopień kontroli i świadomości, zazwyczaj początkujący oneironauta kończy świadomy sen 5 sekund po jego rozpoczęciu ; ). Pod żadnym pozorem nie zniechęcaj się, nawet jeśli LD nie wystąpi przez jakiś czas.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sentil dnia Sob 15:34, 30 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy

KUUURDE!!!!
zdenerwowałam się jak nie wiem co bo napisałam MEEEGA długą opowieść a tu mi nagle Bum cyk cyk i NIE MA!!!
no więc w skrócie:
Goniła mnie gwardia nauczycieli z chemicą i wychowawczynią niczym buldog na czele. Pogoń zamykał woźny ciskający na wszystkie strony miotłami i miotający środkami wyżerającymi Wink

Bla bla bla
Wbiegamy na wieżowiec, zaczyna się burza. Zbliżamy się do krańca wieżowca. Decyduję się skoczyć. No i skaczę. Wylądowałam na czubku parasola jednego z przechodniów. I wcale go nie zmiażdżyłam.
I wtedy nagle "Helooł?! Ja się nie zabiłam?!" (i tu się zaczyna moje LD) No i z pozycji "balerina" na czubku parasola polewitowałam sobie błyskawicznie aż do szczytu wieżowca. Buldoczki nadal tłoczyły się tam zgodnie. Stanęłam więc przed nimi (w powietrzu) oznajmiając im pogodnie, że zostałam dyrektorem naszej przeukochanej szkółki i, że wszystkich ich zwalniam. Następnie siłą woli wyrwałam butlę z żrącym detergentem z opasłej dłoni woźnego i chlusnęłam chemikalią na zgraję popaprańców (i tyle ich widziałam).
Później poszybowałam na wymyśloną planetę (wbrew przeżyć większości - mój kosmos nie był ubogi w efekty, ani mało rzeczywisty). Przez kilka chwil żyłam z mieszkańcami planety. Później udałam się w kosmos aby... dać się wciągnąć przez czarną dziurę (co było n i e s a m o w i t y m przeżyciem - tysiąc razy lepszym od latania, nie potrafię opisać). A później... się obudziłam.
No i to jest koniec tej pasjonującej nocy.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lrving dnia Pon 20:44, 01 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz

Kolejny bardzo ciekawy LD. Mam do ciebie pytanie, a raczej dwa. Trzy. Po pierwsze: jak dawno dowiedziałaś się, że świadomy sen w ogóle występuje. Po drugie: ile czasu zajmujesz się oneironautyką na poważnie. Po trzecie: ile do tej pory miałaś LD podobnych jak to wyżej. Pytam, ponieważ wydawało mi się, że jesteś początkująca w tej dziedzinie. Mimo wszystko czynności senne przychodzą ci bardzo łatwo: lewitacja, lot w kosmos. Własna planeta. Może masz talent ; )?

Dopisuję czarną dziurę do mojej listy testów na kolejne LD ; ). Da się to "przeżyć", czy musi być to ostatni z moich eksperymentów?

Post został pochwalony 0 razy

O świadomym śnie dowiedziałam się bodajże w czerwcu roku 2009 - wtedy zajmowałam się LD 'średnio' intensywnie przez ok. półtora miesiąca.
Nic z tego nie wyszło więc zaprzestałam prób Wink

później okazjonalnie zaczynałam się tym interesować jednak nic konkretnego z tego nie wynikło. Na poważnie zajęłam się LD dwa tygodnie temu, kiedy to przyszedł spontaniczny LD, który był jednak w pełni kontrolowany i przyniósł mi niesamowite wrażenia. Postanowiłam, że sobie nie odpuszczę i będę dążyć do osięgnięcia go ponownie.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni (bo wcześniej nie miałam żadnych uświadomionych LD) miałam 4 LD - takie długie i w pełni świadome (oprócz nich był jeden sen, z którego wywaliło mnie, bo się zabiłam Very Happy

)

Jeśli chodzi o czarną dziurę Smile

- nigdy wcześniej nie spotkałam się z czyimś opisem takiego doświadczenia, więc nie mogę potwierdzić swoich doznań. Moje odczucia były niesamowite - na samą myśl mam nieopisane "wzdrygo-transo-szczęście" wrażenia gwarantowane Wink

Post został pochwalony 0 razy

Gratuluję tak bogatych dokonań w pierwszych LD Very Happy

Bardzo ciekawe masz sny i widzę tu wspólny motyw pościgu Laughing

Życzę dalzzy postępów i chęci opisywania snów tutaj Wink

Post został pochwalony 0 razy

...Rzeczywiście tak się złożyło, że dwa z moich LD wychodzą z sytuacji "stresowych" - to jest logiczne - wtedy (moim zdaniem) łatwiej zorientować się że to jest sen - bo się tego pragnie. Jeśli sen jest przyjemny - to nie mamy powodu aby go zmieniać Wink

Dzisiaj nie miałam LD.
Za to - pamiętam sny:
1. O tym, że stałam się babuszką na emeryturce i nie mogłam znaleźć klapek, później przyszła wnusia i było 'w deche' Wink

) (wery funny sen Wink

)
2. Grałam w kapeli rockowej (haha) i było również interesująco.
3. Wspomagałam (jako opiekun lasu) stado wiewiórek i broniłam je przad huraganem (byłam hiroł) Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Super masz te sny Very Happy

Ciekawe i zróżnicowane. Ja ostatnio miałem tylko jeden taki, o skokach spadochronowych koło mojego domu Smile

Post został pochwalony 0 razy

Czasami cieszę się, że w nocy się nie nudzę. Jak byłam młodsza to myślałam, że wszyscy tak mają - ciągle na inny temat. Jak kiedyś rozmawialiśmy rodzinnie o snach - to okazało się, że i mama i siostra mają zny o podobnej tematyce (czasem zdarzy się jakiś kreatywny spontanik).
No więc moje dzisiejsze sny były bardzo przyjemne Wink

)
1. Byłam kolesiówką (oryginalnie w książce był to koleś) - moją ulubioną postacią z książek fantasy - przeżyłam całą historię - później było czary - mary etc.
2. Czy wyobrażaliście sobie kiedyś - co byście zrobili jeśli mielibyście jakieś wielkie miejsce na własność? Jakąś parcelę publiczną/prywatną tylko dla siebie (kino, tetr, centrum, jakiś wielki zamek etc.)? Otóż ja często tak sobie marzę.
I to właśnie się zdarzyło - byłam z przyjaciółmi w całkowicie opuszczonym mieście (sercu wszelakiej kultury) mieliśmy do dyspozycji WSZYSTKO!
3. Tego snu nie opiszę ;P ;D

Post został pochwalony 0 razy

Dzisiejsza noc była dość nieprzyjemna.
Ale udało mi się uzyskać przeciętnej długości LD!
1. Ten sen był o rodzinnej podróży za granicę (pewnie dlatego, że jutro rzeczywiście wyjeżdżamy i troche się dygam). To był taki mały koszmarek. Nie wiem dlaczego - ale mimo grozy sytuacji (miałam nóż na gardle, a później pukafkę Wink

) to kilka razy zaczęłam się śmiać.
2. Nie pamiętam dokłądnie początku snu - ale pod koniec musiałam wskoczyć do wulkanu żeby uratować jakihś tam ludzi (mało logiczne). No i wskoczyłam, a wówczas zorientowałam się, że pływam sobie w lawie wulkanicznej i absolutnie nic mi się nie dzieje, było bardzo przyjemnie! Polecam do wypróbowania.
Gdy już stałam się świadoma - zanurkowałam wgłąb wulkanu (lawa była z deka przeźroczysta) Później cośtam zrobiłam - i w lawie nagle zaczęły pływać delfiny, rybki etc. - znalazłam przesmyk, którym (uśmiecham się jak to piszę) dopłynęłąm do oceanu, który był ciepły jak jacuzzi. Później dalej płynąc oceanem dotarłąm do miejsca nie do opisania - taka oaza - wodospad, flora, fauna jak z filmów super!
Skakałam sobie na liściach palem (wypróbujcie! świetne uczucie jak się spada na kolejną palmę).
P.S. Jutro wyjeżdżam za granicę - mam nadzieję, że klimat wpłynie jakoś na moje sny (nie wiem jeszcze jak miałoby to wyglądać) Wink

Post został pochwalony 0 razy

Na wyjeździe - tak jak przypuszczałam zmiana klimatu i otoczenia (czy też jakieś nie wiadomo co) wpłynęła bardzo na moje sny. Stały się bardziej zamglone, mniej je pamiętałam. Udało mi się uzyskać kilka LD, ale były zupełnie inne od moich poprzednich - mianowicie nie do końca uświadomione, bardzo pogmatwane. Nie wiem o co chodziło.

Post został pochwalony 0 razy