Dziennik Pietra

Nie będę opisywał każdego swojegu snu tutaj, mam od tego tradycyjny dziennik, jednak będę wypisywał co ciekawsze przypadki, w tym LD.

1. Przyśnił mi się, jakieś trzy dni temu... paraliż senny Very Happy

Leżałem w swoim łóżku z zamkniętymi oczami (czułem swoją pościel, materac) i nagle pojawił się paraliż senny (doświadczyłem go wiele razy, więc nie miałem wątpliwości), byłem zupełnie opanowany, bo już się do tego uczucia przyzwyczaiłem, choć nadal jest nieprzyjemne. Jednak jeszcze nigdy nie udało mi się wejść z paraliżu do snu. Próbowałem przybliżyć jakiś hipnagog(w owym śnie), jednak nic z tego nie wyszło. Nie pamiętam, czy wtedy się obudziłem, ale chyba rozpoczął się kolejny, nieświadomy sen.
Szczerze mówiąc nie jestem w 100% pewien, czy to rzeczywiście był sen o paraliżu sennym, czy jednak byłem blisko WILD'a...

Post został pochwalony 0 razy

Prowadzę dziennik snów od tygodnia, średnia ilość zapamiętanych snów to 4, ale przykładowo dziś spałem 12h (wakacje są Very Happy

) i zapamiętałem 6. Poprawiła się ich jakość, złożoność. Wcześniej śniło mi się np. pływanie i oglądanie ryb, teraz mój mózg musi się widocznie znacznie bardziej wysilić bym pozostał nieświadomy i zajęty i do poprzedniego przykładu musiałbym dodać rafę pode mną, temperaturę wody, wulkan, rekiny i smartfona w ręce którym nagrywam znajomego, który to z kolei na te rekiny poluje (dzisiejszy sen Very Happy

). Ah, i świat wyglądał jak w minecrafcie... nawet w to nie gram ;/
3 znaki że rusza się coś względem świadomego śnienia, każdy innej nocy.
Pierwszy jest opisany w poście powyżej, drugi zdarzył się następnej nocy. Śniło mi się że mam rozbroić jakąś bombę w tunelu i wszyscy mówili, że sobie poradzę, powoli się wycofując (jak w komedii) a ja powiedziałem do swojego znajomego, który stał obok, że spoko, nawet jak wybuchnie to nic mi się nie stanie bo to w końcu tylko sen... No, fajnie. Szkoda tylko, że nic więcej z tym fantem nie zrobiłem Very Happy

Trzeci przykład miał miejsce dzisiaj. Uświadomienie podczas sceny erotycznej, płytkie, krótkie, może ze 20sek. Swoją drogą ciekawy moment. Czyżby podświadome przekonanie, że po zerwania z moją ex już nigdy nie zaliczę było tak głębokie, że nastąpiło natychmiastowe uświadomienie iż to tylko sen? Very Happy

...

Post został pochwalony 0 razy

Mam wrażenie, że im dłużej prowadzę dziennik snów, tym trudniej jest mi je sobie przypomnieć rano. Może to mieć związek z tym, że po zapisaniu snu nie myślę o nim w trakcie dnia dłużej niż kilka minut, lub w cale.
Zastanawiam się też, jakiej techniki użyć by uzyskać świadomy sen. Nie chcę stosować technik które wymagają kilkunastominutowego powtarzania w trakcie dnia, a już kompletnie odpadają te w których konieczne jest wstawanie w nocy. Myślę, że powinienem poszukać techniki która wykorzystuje wyobraźnię, bo to zdecydowanie moja najmocniejsza strona.

Post został pochwalony 0 razy

Co do poprzedniego wpisu, ciekawa aluzja Smile

Mogło dołożyć te myślenie swoją cegiełkę. Z reguły jednak w snach erotycznych łatwo się uświadomić.

@UP, może wiążesz dziennik z negatywnym przymusem. Wtedy może on szkodzić a nie pomagać.
Co do techniki to VILD lub CDILD Nalewy wykorzystuje wizualizację, możesz próbować. WBTB jednak znacznie zwiększa szansę.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Nie 0:11, 20 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz

Dzięki, sprawdzę Wink

Dzisiaj sen o LD. Jakieś śmiechy ze znajomymi na temat świadomych snów i tekst "o, a teraz spojrzę na zegarek, i jeszcze raz, o patrzcie, godzina się zmieniła, teraz mogę robić co chcę." I zrobiłem. A ciekawie wymyśliłem:
Najpierw kolegę zadźgałem, potem skądś tam przyleciał żółw morski i go porwał, ja żółwia za płetwę i też lecę. Okazuje się, że jesteśmy pod wodą, ale dokładnie w tym samym miejscu czyli w środku miasta, tylko miasto zamrożone jak na biegunie, oczywiście ciągle lecimy tak szybko że obraz się rozmazuje. A potem sen się skończył, tylko się nie obudziłem, a chyba byłem jeszcze przez chwilę świadomy w trakcie n-rem, i myślałem o tym jak to miałem LD, tylko zbyt zmulony by wiedzieć, że to nie było prawdziwe LD.
Wspominałem już, że ja mam takie sny co noc? Tak po trzy, cztery? Może to dla tego nie mam problemów z zapamiętywaniem snów jak niektórzy na tym forum...
Raz lecę nazistowskim samolotem i się rozbijam, ale lecę dalej parkourem, raz jestem w lochach/ kanałach i tłukę szkielety o, takie (nie polecam wchodzić jak ktoś ma słabe nerwy, serio! Wklejam żebyście co ciekawsi wiedzieli co ja mam za sny uroczaśne... [link widoczny dla zalogowanych] )
Raz uciekam przed bandą ludzi przed tsunami do jakiegoś dmuchanego zamku... A nie ważne co mi się przyśni, zawsze budzę się szczęśliwy, bo w żadnym śnie się nie boję Very Happy

To jest coś ciekawego ;p
Btw. ostatnio znów zacząłem rysować, może co jakiś czas narysuję scenę z jednego z moich snów i wstawię tutaj...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PiterPK dnia Nie 11:27, 20 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz

Wcześniej najczęściej używałem testu z zatykaniem nosa, teraz zacząłem używać szczypania. Dziś już jestem pewien, że mimo wykonywania ich we śnie, nie reaguję, nawet jeśli są pozytywne. Nie chodzi o to, że nie przykładam do nich wagi, bo we śnie zawsze je powtórzę, bo mam wątpliwości czy zadziałał, czyli skupiam się na wyniku. Mimo to, nie uzyskuję świadomości. Zwłaszcza test ze szczypaniem oszukuje. Często działa we śnie tak jak w rzeczywistości, czyli uszczypnięcie boli.
Myślałem, żeby częściej wykonywać test z nosem (teraz wykonuję go co ok. godzinę, może dwie). Słyszałem też o metodzie, która poleca założenie jakiejś opaski na nadgarstek, czy nawet zrobienie kropi markerem w widocznym miejscu, bym wykonywał test za każdym razem, gdy ten znak zobaczę. Co myślicie o tej metodzie? Czy może to nie testy rzeczywistości są problemem? Mam bardzo dobrą pamięć snów, nawet nie prowadząc dziennika snów. Jakieś pomysły?

Post został pochwalony 0 razy

Generalnie takie metody z przypominaczami są dobre do rozpoczęcia wyrabiania nawyków, ale później dobrze od nich odejść.
TR ze szczypaniem to jeden z najgorszych TR'ów Smile

Poza tym, że we śnie zwykle jesteśmy przyćmieni i musimy mieć porządny dowód, to taki TR łatwo sobie wytłumaczyć. Np. trochę wypiłeś i nie czujesz bólu. W głębszym śnie może się tak złożyć, że tak pomyślisz i nie uznasz to za dostateczny dowód.

Post został pochwalony 0 razy

Raz, nie piję i to często jest mi wypominane, więc nie :p Ale rozumiem, że to był przykład. Dwa, docierało do mnie, że TR jest pozytywny, że to jest sen, ale kompletnie to olewałem i świadomość nie następowała. Jestem już znużony przebieraniem w technikach, nie wiem już jak się do tego zabrać... Robiłem przerwy po dzień, tydzień, czasem ze zniechęcenia i miesiące. Miałem kilka świadomych snów ale pojedyncze przypadki przy różnych technikach. Nie wiem co teraz zrobić by móc to osiągnąć.

Post został pochwalony 0 razy

Czyli robisz TR'y mechanicznie. TR'y rób dalej bo do snu przechodzą. Tylko nie rób ich mechanicznie. Chwilę przed TR zwiększ swoją uwagę i naprawdę zastanów się czy śnisz, a TR robisz dlatego bo naprawdę chcesz to sprawdzić.

Post został pochwalony 0 razy

Świadome sny to dziwna sprawa.
Dzisiaj nie mogłem zasnąć do 4 nad ranem. Zasnąłem w końcu.
Miałem dwa świadome sny, chyba najlepsze jak do tej pory, jeśli chodzi o skupienie w trakcie.

Pierwszy.
Zaczął się od tego, że byłem u siebie w domu, w kuchni. Nie jestem pewien co tam robiłem, chyba od razu wykonałem test z zatykaniem nosa i ten zadziałał. Chwilę zajęło mi uspokojenie się, ale gdy już zauważyłem, że strasznie sapię i przestałem, całość się ustabilizowała. Jako, że miałem już kilka lepszych czy gorszych snów tego typu, zacząłem się zastanawiać co teraz, niezbyt intensywnie, czego skutkiem było, iż postanowiłem przyzwać pewną osobę, a wiem przecież, że to jest jedna z trudniejszych spraw. Spróbowałem się odwrócić wyobrażając sobie tego kogoś. Robiłem tak kilka razy, ale nic z tego, więc postanowiłem się rozejrzeć. Raczej mętny miałem już umysł. Obraz był rozmazany, więc krzyknąłem "ostrość razy 1000!", zadziałało natychmiast. Jednak niewiele później chyba skończyła się pierwsza faza REM, bo byłem zupełnie gdzie indziej, już nieświadomy.

Drugi sen.
Byłem na zewnątrz w nocy, chyba był jakiś festyn, czy co tam, ale działo się to daleko ode mnie. I znów test z nosem, udany, uspokoiłem się natychmiast, przypominając sobie poprzedni świadomy sen. Nie zastanawiając się wiele postanowiłem polatać. Było przepięknie. Gwieździste niebo, ogromny czerwony księżyc, zero chmur. Miałem przez chwilę problem z przyśpieszaniem, ale jakoś się udało zwiększyć prędkość i mknąc w górę, chyba zauważyłem marsa, który był wielkości naszego prawdziwego księżyca. Trochę się wystraszyłem, że wylecę w kosmos, więc zacząłem lecieć w dół. Poszybowałem trochę; pamiętam, że minąłem o włos jakiś żuraw. Zauważyłem też, że mam problem z... hmm, renderowaniem mapy gdy lecę za szybko :p Latałem kilka minut, bo bardzo mi się to podobało. Sen skończył się nagle, przechodząc w następny, już nieświadomy.

Tutaj mam pytanie. Moje sny nie są jeszcze tak dobrej jakości jakbym sobie tego życzył. Nie wiem co zrobić po wejściu w taki sen, by to poprawić. Po prostu bawić się i nabierać wprawy? Wydaje mi się, że jeszcze zbyt rzadko mam takie objawienia, by rozwijać się w ten sposób. Czy może wykonywać jakieś konkretne czynności? Oczywiście przekopię forum w poszukiwaniu odpowiedzi, ale jeśli ktoś znalazłby chwilę czasu i zechciał mnie wspomóc kilkoma linkami, byłbym bardziej niż wdzięczny Wink

(Zapomniałem dodać - rzeczywiście, skupienie się nad każdym testem bardziej niż poprzednio i powrót do testu z nosem wydaje się pomogły Wink

)

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PiterPK dnia Wto 15:02, 16 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz

Bezsenność to jedna z najlepszych predyspozycji do LD. Co prawda u ciebie jak miewam była przejściowa, ale wystarczyła.

	Cytat:
	Zauważyłem też, że mam problem z... hmm, renderowaniem mapy gdy lecę za szybko :p

W poradniku świadomego śnienia, o ile dobrze pamiętam Kopydłowskiego, który to czytałem na początku praktyki, autor wspominał, żeby dostosować wysokość lotu do prędkości (szybciej=wyżej). Jednak teraz myślę, że sen sam z siebie się tak nie zachowuje. Pewnie skojarzenia z gier tak na niego zadziałały.

Jakość snu możesz próbować poprawić na różne sposoby. Polecam uspokoić się i skupić się na każdym zmyśle po kolei, taka ADA. Gdy skupisz na nim uwagę, będzie wyraźniejszy.

Przywoływanie osób jest według mnie proste. Najskuteczniej, tak jak pisałeś, próbować tworzyć poza zasięgiem wzroku, ale najlepiej jeśli wytworzysz nie wiarę a wiedzę. Myślę, że jest to dosyć proste. Oszukujesz siebie, "wiedząc" że za tobą jest ta osoba. Odwracasz się i musi tam być bo po prostu tam była Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Wto 19:09, 16 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz