Jaszunio15 - Zwykłe sny, LD i nie tylko

Już dawno chciałem założyć temat w którym relacjonowałbym moje przygody ze snami, ale jakoś brakowało mi zapału i większych chęci. Teraz się zmobilizowałem i postanowiłem to zrobić.

W tym temacie zamierzam zamieszczać sny które wywarły na mnie duże wrażenie lub które mi się po prostu podobały, ciekawe świadome sny i relacja z ich osiągania oraz ciekawe zdarzenia za dnia które mają coś wspólnego z oneironautyką.

Nie będę postów zamieszczał codziennie bo uważam, że to by było bez sensu, pisać o tym, że nic ciekawego się nie zdarzyło lub pamiętam słabo jakiś sen. To będzie taki mój mały blog o moich przygodach Smile

Pozdrawiam! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

cholera, uprzedziłeś mnie Razz

zamierzałem tak zrobić po pierwszym LD,ku.

Post został pochwalony 0 razy

Ehh, teże planuje zrobić taki temacik Wink

No cóż konkurencja rośnie Razz

Post został pochwalony 0 razy

Zakładajcie te tematy! Ja będę pomagał wam a wy mi. Wspólnie będziemy się nakręcać, aż w końcu osiągniecie LD! TADA!

Wracając do mojego tematu:

Miałem dzisiaj dziwny sen, świadomy, nieświadomy. Nie wiem...

Przychodzę na jakąś plażę, okolice podobne do tych gdzie mieszkam i zaczynam obserwować ludzi którzy pływają w wodzie. Jedni na windsurfingu, drudzy na kitesurfingu. Zauważyłem, że latawce od 'kajtów' mają podobny wygląd co dmuchane materace do spania. Zauważyłem jeszcze jak dwóm kitesurferom zderzyły się latawce, zaplątały się im linki. Zacząłem się zastanawiać, bo wydawało mi się, że widziałem już tą sytuację kiedyś. (wydziałem to na filmie na YT ale we śnie tego nie skojarzyłem) Nagle przeniosłem się do ciała jednego z kitesurferów i pomogłem drugiemu rozplątać linki. Był mi bardzo wdzięczny. Przeniosłem się z powrotem na brzeg. Podszedł do mnie facet, nie był za chudy. Na twarzy wąsik i charakterystyczny zarost. Powiedział: "Dzięki za pomoc! Wzamian daję ci mój kajtopoduszkowiec". Obejrzałem się za siebie. Na wodzie pływał dmuchany materac z wystającą z tyłu rurą, która miała jakieś 20 m długości. Zastanawiałem się, jak to działa. (znowu analizowałem sytuację) Usiadłem na materac i podniosłem rurę do góry, tak aby była wylotem skierowana w przeciwną stronę gdzie patrzyłem. Zacząłem płynąć w miarę dużą prędkością. Wyjechałem z wody na plażę. Była dosyć kamienista, ale stwierdziłem, że jadę dalej, bo to niemożliwe, żeby mi się materac we śnie przebił. Jechałem dalej, wymijając bawiące się dzieci i uważając na dorosłych. Rozwinąłem dużą prędkość. Czułem, że sen jest bliski końca, ale nie chciałem żeby się kończył. Krzyczałem, że chcę być tu dłużej. Wyrzuciło mnie.

Wnioski:

Analizowałem sen podczas jego trwania i próbowałem porównać go ze światem realnym. Może to spowodowało stopniowe pojawianie się świadomości. Po wejściu na poduszkowiec miałem już kontrolę nad snem, ale nie była to kontrola całkowita, od tego momentu pamiętam dokładniej co się działo.

Po obudzeniu wątpiłem, że to było LD, ale cieszę się, że zaczynam analizować sny w czasie teraźniejszym. Analiza to jest dobry krok do świadomości we śnie! Nic tylko czekać na więcej!

Mam nadzieję, że relacja się podoba! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ten tekst "Dzięki za pomoc! Wzamian daję ci mój kajtopoduszkowiec" wygląda jak wyjęty prosto z jakiegoś rpg. Ty pomogłeś npc, on w zamian daje ci iteama Smile

Post został pochwalony 0 razy

Uzyskałem pozwolenie od Fowo236 na wstawienie moich relacji, po tym jak opublikuje swoją technikę. Za jakieś kilka dni pewnie będziecie mięli co czytać Smile

Edit: Jakby zabrzmiało to obraźliwie, lub Fowo by na tym ucierpiał to bardzo przepraszam Razz

Edit2: Poczekam, skopiuje im ze wszystkimi szczegółami. Dlaczego mają nie wiedzieć co dokładnie robiłem?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jaszunio15 dnia Pon 20:15, 15 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy

Brzmi to tak, jakbym był jakimś złym, który ogólnie takie rzeczy robi tylko okazyjnie widząc w tym swój cel... >: )

Tak więc... Pozwalam ci [lekceważący ton]. Oczywiście,,, za stosowaną opłatą! [udaje przynudzonego]

Wink

EDIT

Nie musisz czekać na koniec testów, które potrwają jeszcze tydzień. Możesz od razu pisać, może bez większych szczegółów Mr. Green

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fowo236 dnia Pon 20:05, 15 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz

Już troszkę czasu minęło zanim cokolwiek tu napisałem, ale będę pisał ogólnie rzadko. Jedynie jak będzie miało miejsce coś co wywarło na mnie wielkie zdarzenie, albo nietypowe LD Wink

Np.: Coś co przyśniło mi się dzisiaj (to nie było przyjemne)

Dzisiaj miałem sen który mnie zadziwił swoją realnością (pod względem odczuć).

Szedłem do domu, wracałem z plecakiem. Prawdopodobnie z zajęć karate. Było ciemno. Blisko mojego domu. Wystarczyło przejść przez ulicę i już prawie byłem na miejscu. Problem w tym, że przede mną stała grupka dresów (kaptury, piwko, peja na głośniku) Podsłuchałem ich rozmowę. Namawiali jednego do złapania mnie. Wyminąłem ich. Za mną poszedł gość w niebieskiej bluzie. Przyspieszał kroku. W pewnym momencie szedł centralnie obok mnie. Wtedy zawróciłem i zacząłem uciekać. On biegł za mną. Przebiegłem przez ulicę. Zatrzymał się. Myślałem, że to koniec pościgu. Nic bardziej mylnego... Obok mnie 3 dresów. Znowu zacząłem uciekać. Biegli za mną. Odkryłem w sobie jakąś siłę, która dała mi moc do pokonania ich. Wyskoczyłem w górę, obróciłem się w powietrzu i kopnąłem z półobrotu jednego tak, że jego głowa roztrzaskała się na betonowym słupku, przy zielonym płocie. Następnego popchnąłem na drogę, na jadący dużą prędkością samochód. Jak się domyślacie - Z niego też była miazga. Trzeciego walnąłem sierpowym w twarz i wbiłem palce w krtań. Ogólnie dużo krwi. Trzeci który na początku mnie gonił, zwiewał.
Nagle zadzwonił mój telefon. Odezwał się dziwny głos. To był mężczyzna. Mówił coś w ten deseń: "W twojej tylnej kieszeni znajduje się scyzoryk, weź go i odetnij sobie połowę palca wskazującego. Jeśli tego nie zrobisz zabiję twoją matkę." Moje ręce wyglądały identycznie jak na jawie, sceneria i reszta snu także. Wziąłem nóż i przyłożyłem do palca. Zacząłem kroić go wszerz. Ból był okropny. Znowu zadzwonił telefon: "Miałeś ciąć ten palec wzdłuż a nie wszerz." Przełknąłem głośno ślinę, zacisnąłem zęby i zacząłem kroić swój palec wzdłuż. Ból jeszcze większy. Większego jeszcze nigdy nie czułem. Rozkroiłem go i oderwałem połowę. Miałem całe zakrwawione ręce. Łzy w oczach. Wrzeszczałem z bólu. Obudziłem się.

Sen mnie zszokował pod względem bólu. Był realny jak żadnym śnie. Mimo że wolę o tym śnie zapomnieć to i tak wam to opisuję, nie wiem dlaczego. Jeszcze nie mogę przetrawić tego, że tak brutalnie tych ludzi zabiłem... Wim niby, że nie istnieli. Ale i tak się tym przejmuję...

Ostatnio jeszcze zabrałem się za kreację mojej tulpy. Dzisiaj spędziłem za dnia na narracji około 1,5h. Nad cechami się jeszcze nie zastanawiałem. Będę co jakiś czas pisał też o tym tutaj.

Post został pochwalony 0 razy

Trzeci dzień narracji z moją tulpą. Dzisiaj rozmawiałem z nią ok 1h rano. I raz mi odpowiedziała, a właściwie przerwała. Opowiadałem jej o moich zainteresowaniach. Głównie o świadomych snach. Zacząłem tłumaczyć co to tak dokładnie jest i jak to wygląda u mnie. Gdy mówiłem jak często osiągam ten stan, przerwała mi myśl: "Jak ty to robisz?" Wiedziałem że nie była to moja myśl, bo głos był trochę inny od mojego, brzmiał bardziej jak głos kobiety. Byłem lekko zszokowany. Już zaraz zacząłem opowiadać o sposobach osiągania świadomego snu i o tym jak będę ją zbierać do LD, gdy już będzie na to gotowa.

Moja tulpa robi coraz większe postępy. 3 dzień tworzenia, mam za sobą ok 4h narracji i już się odezwała Very Happy

Dzisiaj zabieram się bardziej za cechy charakteru Wink

Pozdrawiam! Smile

Post został pochwalony 0 razy

Teraz będziecie mięli trochę do czytania ;P
Jak wam się nudzi i nie macie nic do roboty to możecie przysiąść Razz

Relacje wysyłane do Fowo236 w trakcie testowania jego techniki:
______________________________________
1 DZIEŃ (11 Paź 2012)

Przed pierwszym położeniem się spać:

ok. 23 pościeliłem sobie łóżko. Poszedłem się wykąpać i w mokrych włosach położyłem się spać. Nastawiłem sobie alfa budzik na godzinę 5:00 i normalny budzik. Powtórzyłem sobie kilka razy "obudzę się o 5 w nocy", odmówiłem modlitwę i zasnąłem.

Po pobudce:

Obudziłem się o 4:30. Chyba mi coś alfa budzik zaszwankował. ;/ Wyłączyłem normalny budzik i usiadłem na łóżku. Poczekałem, aż będę dobrze odprężony. Na początku miałem problem z zamykającymi się powiekami, ale później było git. Gdy uznałem, że jest dobrze to zapisałem sen i położyłem się z powrotem. (przebudzony byłem jakieś 10-15 min)

Przebieg techniki:

Ułożyłem się na wznak, na plecach, jakoś dziwnie plącząc sobie nogi. To miała być kotwica. Zamknąłem oczy jeszcze bardziej się odprężając. Rozluźniałem po kolei od góry do dołu części ciała, mówiąc sobie np.: Teraz moje stopy są maksymalnie rozluźnione, podczas gdy łydki jeszcze się rozluźniają itd. Gdy byłem dostatecznie rozluźniony zacząłem sobie wyobrażać dwa obłoki, złoty - Uświadamiająca energia, przy prawej ręce i srebrny - Energia udanego WILD'a, przy lewej. Na zmianę wpuszczałem te energie. Raz złoty na prawą rękę, srebrny na lewą, złoty na prawą, srebrny na lewą. Na początku miałem z tym problem, bo uciekałem myślami do innych spraw, ale później byłem tylko ja i obłoki.
Gdy uważałem, że energia zgromadzona w moim tułowiu jest w odpowiedniej ilości, to mieszałem ją, czemu towarzyszyło przyjemne uczucie, i wrzucałem, podobnie jak z rozluźnianiem, najpierw do stóp, następnie łydek itd. aż wypełniłem tym całe ciało. Pod koniec wypełniania moje doznania stawały się coraz bardziej wyraźne.
Skończyłem sobie to obrazować, bo czułem nadchodzący paraliż. W buzi miałem coraz więcej śliny i musiałem ją przełknąć. Przełknąłem, na szczęście nie stało się nic co miało by mi przerwać wykonywanie techniki. Starałem się nie skupiać na tym co się ze mną dzieje. Było ciężko. Zaczynałem czuć ucisk w klatce piersiowej i dziwne wyginanie kończyn. Byłem w paraliżu. To było straszne, niby wiedziałem że nic mi nie grozi, ale i tak się bałem. W uszach dudnił mi dziwny dźwięk, a stopy zaczęły mnie piec. Nie wytrzymałem dłużej. Głęboki wdech, wydech i już nie byłem w paraliżu...
Potem tego żałowałem, mogłem wytrzymać dłużej i miałbym tego WILD'a. Ale czasu niestety cofać nie umiem. Przewróciłem się na bok i zasnąłem.

Opiszę od pewnego momentu przebieg snu/LD po ponownym zaśnięciu:

Byłem w domu mojej babci. Była jakaś wojna. Przed domem strzelają jacyś żołnierze. Ja z siostrą stwierdzamy, że jesteś my zmęczeni i warto by położyć się spać. Położyliśmy się na podłodze. Podszedł do nas pies i położył się z nami. Zamykając oczy stwierdziłem, że spróbuję WILD'a. Chwilę później je otwieram i widzę, że zamiast siostry leżą trzy takie same psy. Myślę "O k**** to musi być sen. WILD w śnie się udał!" Obok było lustro, spojrzałem w nie. Byłem w piżamie, moja twarz była cała zawalona w pryszczach (ogólnie prawie nie mam pryszczy). Skapnąłem się, że trzymam w ręku jakiegoś naleśnika z szynką. Nie wiem skąd się tam wziął. Poszedłem zobaczyć, czy inne pomieszczenia wyglądają tak jak w realu. Przeszedłem do innego pomieszczenia. Zacząłem rozmawiać z dziadkiem. Chyba straciłem wtedy świadomość, bo dziadek przekonał mnie że to nie jest sen...

Wnioski:

Energie świadomości i WILD'a przeszły do snu wywołując świadomość w określony sposób. Jest to dobra wiadomość, bo na wypadek jak nam WILD nie wyjdzie to powinno to i tak jakoś uświadomić, że jesteś we śnie.

Technika działa, podoba mi się połączenie wizualizacji z WILD'em, to pozwala nie myśleć o wejściu w świadomy sen, tylko skupia na wypełnianiu się przekonaniem, że nam się uda. To w znaczącym stopniu pomaga.

Ogólnie jestem na TAK! Dzisiaj próbuję znowu

Mam nadzieję, że relacja się podoba. Pozdrawiam!

________________________________________
DZIEŃ 2 (12 paź 2012)

Dzisiaj wejść całkowicie świadomie w sen mi się nie udało... Ale mimo tego zafundowałeś mi 2 LD'eki. Z czego 1 mega klarowny! Dzięki wielkie!

Przed położeniem się spać:

Godzina 22. Biorę kąpiel, nastawiam budzik na 4:00, alfa i normalny. Zasypiam z pozytywną myślą o LD

Po obudzeniu się:

Dobrze, że nastawiłem normalny budzik, bo obudziłem się alfa jakieś 5 minut przed 4:00, ale już prawie znów zasypiałem, przez to zmusiłem się do wstania. Usiadłem na łóżku. Kilka RT, przypomniałem sobie sen, zapisałem i zacząłem się relaksować. Po ok 15 min położyłem się na wznak.

Przebieg techniki:

Nie zakładałem kotwicy, bo mam problem z zaśnięciem na wznak, jedynie jestem w stanie zasnąć świadomie. A więc... Na początku zrelaksowałem swoje ciało. Tym sposobem co wczoraj. Wizualizacja przebiegła tak samo jak wczoraj, z tym, że zamieniłem kolor złoty na czerwony, a srebrny na zielony. I to chyba był zły pomysł bo pojawiały mi się różne kolory. Dosłownie całe tęcze i nie mogłem się wystarczająco skupić. Doszedłem do paraliżu. Ucisk na klatce piersiowej itp. , ale jakoś dziwnie szybko się to skończyło. Miałem problem z określeniem położenia kończyn. Spróbowałem podnieść tyłek, bo myślałem że jestem we śnie... i klapa Wstaje na realu z łóżka. RT, żadne nie działa... Szkoda. Dzisiaj spróbuje z tamtymi kolorami, żeby mi się nie mieszało, i spróbuję się lepiej rozluźnić bo to może być powodem przerwania paraliżu.

LD'eki - fragmenty:

a) Ten mniej klarowny: Byłem w autobusie, podszedł do mnie kolega i mi powiedział, że potrzebuje pomocy we wbijaniu parawanu w ziemie przy swoim domu. Zacząłem już coś podejrzewać. Zgodziłem się. Wysiadłem z nim z autobusu, tuż przed przystankiem była przyczepa kempingowa i jakiś parawan. Wziąłem młotek, który leżał obok i zacząłem go przybijać. Młotkiem się nie dało. Brałem kijki w rękę i ręką wkopywałem bez problemu. Wtedy skapnąłem się, że jestem we śnie. RT z nosem i radość. Sen stracił na jakości. Próbowałem latać, udało się ale po czasie mnie wyrzuciło...

b) Klarowny: Byłem w jakimś budynku z kolegą i 2 koleżankami. Ja z nim stwierdziliśmy, że wyjdziemy kupić jakieś śniadanie. Wyjrzałem przez okno. Na podwórku stał czerwony samochód. Wyszliśmy. Znowu patrzę na samochód i jest zielony. Odzyskałem świadomość, bez RT. Mówię kumplowi, że jesteśmy w śnie, on mi nie wierzy. Wyciągam z kieszeni długopis i zmieniam jego kolor z srebrnego na zielony. On nadal nie wierzy. Zaczynam lewitować. Jeszcze nie wierzy. Wkurzyłem się, chciałem pierwszy raz przekonać projekcję, że to sen. Wszedłem do budynku, do największego pomieszczenia. Wziąłem rozbieg na ścianę, pobiegłem po niej w górę, następnie na sufit i drugą ścianę robiąc pętlę. On się zonknął i stwierdził, że mam rację. ^^ Ogólnie zrobić taką pętlę nie jest łatwo bo trzeba sobie dobrze wyobrazić zmianę grawitacji, nie raz miałem tak, że źle sobie to wyobraziłem i spadałem na sufit Będzie czas to i Ty zobaczysz jak to jest

Wnioski:

Te energie, jak dobrze sobie je wyobrazisz to w 100% przechodzą do snu, uświadamiając Cię, albo dając zdolność do bardziej uważnej obserwacji.

Jeszcze tylko opanuję część WILD'a i będe miał świadome sny kiedy tylko chcę <muhahaha>, nie no, bez przesady. Ale wiedz, że ta technika trafia na mój ranking na 1 miejsce

Pozdrawiam! Klarownych LD'eków!

_______________________________________
DZIEŃ 3 (13 paź 2012)

Jak się pewnie domyślasz, zdam teraz relację z wykonywania twojej techniki:

Przed położeniem się spać:

Wielce pozytywnie nakręciłem się na LD, może i dobrze, może nie. Nie wiem. Jak zwykle 2 budziki na 4:00. Kąpiel i moje kochane łoże ^^ Zasnąłem ok 23:00

Po pobudce:

Przy otwieraniu oczu, już dokładnie pamiętałem 2 sny. Bez zastanawiania się (to już u mnie jest odruch warunkowy), sięgnąłem po dzienniczek i długopis. Zanotowałem sny tak dokładnie jak tylko je pamiętałem. Od początku do końca Dalej postanowiłem się rozbudzać przez ok 20 min. Układałem kostkę rubika: 3x3, 4x4 i mirror cube. Po ok 30 po obudzeniu, położyłem się z powrotem do łóżka.

Przebieg techniki:

Pozycja na wznak. Relaksowanie się i rozluźnianie. Po ok 5-10 min przeszedłem do sedna. Dwie energie i wyobraźnia. Złota do prawej ręki, srebrna do lewej. Spodobało mi się to I dawkuje po kolei, czuje że mam tego wystarczająco, mieszam i ładuję do jakieś części ciała. I przepełniam tak całe ciało. Tym razem myśli mi nie uciekały, pewnie dlatego, że dłużej się rozbudzałem.

Ale takie rozbudzanie ma swoje minusy... Długo musiałem czekać na paraliż, albo coś robiłem źle i nie przychodził ;/ No cóż... Zdarza się. Czy każdy WILD musi być idealny? Najważniejsze jest to, że zapału nie tracę, bo w dzisiejszym śnie miałem trochę świadomości!

Wnioski:

Technika działa na pewno, tylko trzeba opanować część czysto WILD'owską. I tylko z tym mam problemy.

O dzisiejszym śnie możesz przeczytać w moim temacie w relacjach

_______________________________________
DZIEŃ 4 (14 paź 2012)

Kolejna relacja, tym razem bez jakiegokolwiek LD... Ale byłem blisko!

Przed położeniem się spać:

Poszedłem spać po chwilę po północy. Powód? Interesuje się tworzeniem muzyki i ok 22 wpadł mi pomysł na ciekawy reggae'owy kawałek. Siedziałem i tworzyłem do północy. Taka nagła wena twórcza. (kawałek już skończony) Po tym już nawet nie chciało mi się umyć. Poszedłem od razu spać. Nastawiłem 2 budziki na piątą i zasnąłem.

Po przebudzeniu:

Uchylam jedno oko, potem drugie. Patrzę na komórkę, jest 5:05. Musiałem wyłączyć budzik przez sen i się następnie obudzić. Położyłem się w tej pozycji co się obudziłem i próbowałem sobie przypomnieć sen. Niestety zasnąłem.

2 Przebudzenie:

Uchylam jedno oko, potem drugie. Myślę, że spartoliłem technikę. Patrzę na zegarek, godzina 4:38... Myślę: "japier***" Robię RT. To już nie było FA, szkoda. Wziąłem dzienniczek i zapisałem 2 sny (w tym FA). Położyłem się na wznak. Starałem się rozluźnić. Nie wychodziło mi. Postanowiłem sobie, że tej nocy zrobię sobie przerwę od tej techniki, czasami się przyda.

Wnioski:

Muszę wyrobić sobie nawyk robienia RT zaraz po przebudzeniu. FA mogło być spowodowane tym, że zazwyczaj budziłem się o 4. A wtedy miałem fazę REM i obudziłem się, lecz było to nadal we śnie... Gdy zasnąłem we śnie to pewnie kilka minut później obudziłem się na realu.

Tej nocy wykonam technikę przed zaśnięciem, bo mam na 7 do szkoły i dużo nauki... Wykonam tylko część z energią, bo WILD przed pierwszym zaśnięciem jest z początku spisany na straty (przynajmniej u mnie)

Pozdrawiam!

_______________________________________
DZIEŃ 5 (15 paź 2012)

Kolejna relacja!

Przed położeniem się spać:

Nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Niepotrzebnie zostawiam wszystko na ostatni dzień... Ale taki już jestem i tego chyba nic nie zmieni. (w sumie teraz też muszę się uczyć) Do szkoły musiałem wstać o 5:30 a kładłem się spać około północy. Pięknie! Już na pierwszy rzut oka małe szanse na LD. Ale co zrobić? Położyłem się spać bez nastawiania budzika. (oczywiście ten do szkoły nastawiłem)

Przebieg techniki:

Wyobrażanie sobie energii i rozluźnianie wypadły nadzwyczaj bezproblemowo! Aż z uśmiechem się zasypiało. Co prawda były jakieś tam niedogodności jak przełykanie śliny, ale większego problemu nie sprawiały. Wiedziałem, że czekanie na paraliż jest bez sensu, więc gdy cały się napełniłem pozytywną energią to postanowiłem zasnąć. Przewrót na bok i film urywa się momentalnie.

FA itp:

Budzę się o 5:20. Budzi mnie budzik. Ciskam drzemkę i kładę się z powrotem, oczywiście zapominając o RT. Zamknięte oczy, staram się zasnąć. Nagle zaczynam odczuwać coś charakterystycznego, coś jakby paraliż. Uczucie po kilku sekundach się urywa. Zorientowałem się, że przed chwilą miałem FA i właśnie wyszedłem ze snu. Wstaję, robię RT, (jakieś 5 razy ) Patrzę na zegarek: 5:17 Za 3 minuty dzwonił budzik. Pewnie długo bym się świadomością nie nacieszył, ale sam fakt, że to spieprzyłem...

Jedyny wniosek jaki się nasuwa to robić RT zaraz po obudzeniu.
Zauważyłem, że to co robię zaczyna przypominać technikę CAT

Dam radę!

Pozdrawiam!

_______________________________________
DZIEŃ 7 (17 paź 2012)

Wczoraj nic nie pisałem, bo nie obudził mnie budzik w nocy i nic nie dałem rady zrobić. Ale cieszy mnie fakt, że zapamiętałem 5 snów, w tym 3 od początku do końca (przynajmniej tak mi się wydaje).
Dzisiejsza noc nie dała mi żadnego LD i tylko 2 sny...

Przed położeniem się spać:

Duuuużo nauki. Wysoki poziom zmęczenia, ciężki dzień i wszystko co złe. Poszedłem spać o 22:30 z przekonaniem, że obudzę się 4:00. Przed tym jeszcze wziąłem szybki prysznic.

Pobudka:

Obudziłem się o 2:40. Chyba moja podświadomość załapała, że mam się obudzić 4 godziny po zaśnięciu. Trochę się zdziwiłem (tutaj zrobiłem RT) i przystąpiłem do rozbudzania. Przypomniałem sobie 1 sen od początku do końca. Po chwili widniał w dzienniczku. Po zapisanu usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć o wszystkim i o niczym. Trwało to ok 15 minut. Położyłem się.

Technika:

Najpierw rozluźnianie każdej części ciała po kolei. Następnie postanowiłem sobie, że dodam trochę afirmacji, że się uda itp. I przystąpiłem do dawkowania energii. Tradycyjnie: Srebrna i złota. Dawkowałem tak: 3 fale złotej energii, 3 fale srebrnej, mieszanie i wypełnianie pojedynczej części ciała. Po przepełnieniu całego ciała czekałem na paraliż. Niestety nie nadchodził. Czekałem... Czekałem... i się poddałem. Otworzyłem oczy. Zrobiłem RT i... dupa, real. Spojrzałem na zegarek, leżałem ponad pół godziny na wznak (tej pozycji nie lubię najbardziej). Kiszka, przewróciłem się na bok i momentalnie zasnąłem.

Oprócz tego jednego snu przed przebudzeniem, pamiętałem tylko strzępki jakiegoś innego, który prawdopodobnie był snem o LD.

Spróbuję jeszcze jutro i pojutrze. Dalej zrobię sobie kilkudniową przerwę i zajmę się SSILD.

Pozdrawiam!

_______________________________________
DZIEŃ 8 (18 paź 2012)

Dzisiaj wogóle w nocy sięnie obudziłem, więc nie ma co pisać. Wróciłem do standardu - 3 sny
Tej nocy włączę normalny budzik razem z alfa.

Pozdrawiam.

_______________________________________
DZIEŃ 10 (20 paź 2012)

Wczoraj nic z tego nie było. 6 godzin snu + WBTB = rezygnacja. Za to dzisiaj się udało znowu bez WILD'a, ale się udało!

Przed położeniem się spać:

Radość z tego, że mam wieczór bez nauki! Totalne wyluzowanie, prysznic i o 22 byłem już w łóżku. (dzisiaj niestety tak nie jest - daydreaming) Alfa budzik na 5,5h po zaśnięciu.

Pobudka:

Otwieram oczy - 3:24. Zadowolony z działania alfa budzika. Zapisuje 3 sny które zapamiętałem. Kilka razy układam mirror cube i zabieram się za technikę. Na początku rozluźnianie od stóp do głowy. Gdy czuje się przyjemnie przystępuje do techniki. przebieg jak zawsze. Wypełniałem się energią od stóp do głowy. Gdy byłem przepełniony to już nie podchodziłem do WILD'a. Poszedłem spać

LD opiszę jutro, bo teraz wolałbym się już położyć [dopisek: nie opisałem, bo zawalone dni od nauki miałem]

Pozdrawiam

_______________________________________
DZIEŃ 13 (23 paź 2012)
[Tutaj okazałem swoją cudną nieobowiązkowość ;P]

Dzisiaj wstawiam moją relację z niedzieli i kończę testować tą technikę. Odpocznę sobie i w następny weekend przejdę do SSILD [dopisek: I oczywiście tego też nie dotrzymałem ;P]

Przed położeniem się spać:

Stwierdziłam, że skoro mam na 7 do szkoły to będzie mi ciężko wykorzystać tą technikę. Trochę ponad 6 godzin snu... Nie nastawiłem żadnego budzika. Zasnąłem ok 23.30 (Późno trochę, ale nie umiem zrobić zadania domowego w sobotę albo rano w niedzielę...)

Pobudka:

Zaczynam czuć ciało. Jeszcze do końca się nie obudziłem. Nie otwieram oczu, nie ruszam się. Stwierdziłem, że skorzystam z twojej techniki ledwo co zacząłem sobie wyobrażać skupiska energii i już pojawiały się pierwsze hipnagogi. Jeżdżące pociągi, mosty, jeziora. Głównie krajobrazy. I nagle taki zonk - już jestem we śnie Przyjemne zaskoczenie. Oczywiście pierwsze co zrobiłem - latanie. Boskie uczucie. Opisałbym dokładniej, ale już czas spać. jak będzie okazja to napiszę w relacjach! [dopisek: A okazji nie było]

Dzięki wielkie za ujawnienie mi techniki! W sumie jest podobna do energii LD, ale w energii nie było wyjaśnione jak dokładnie sobie to wyobrażać, tutaj to zrobiłeś. Dzięki wielkie! Podziękowania za LD!

Pozdrawiam!

______________________________________

KONIEC!!!

POLECAM TĄ TECHNIKĘ! WYMIATA LD'KAMI!

Post został pochwalony 0 razy

cieszę się, że pasuje Wink

w ogóle, to jutro się pomęczę i zamieszczę nicki testerów w temacie. special thx dla luci369 i dla jaszunia. Dawali oni najwięcej przydatnych informacji, no i, pisali codziennie! Very Happy

pozdro

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fowo236 dnia Pon 23:01, 29 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz

Pod koniec się rozleniwiłem troszkę Smile

Dzisiaj testuję SSILD, będę jakoś przez tydzień testował (nie będę zdawał takich relacji, bo już wiadomo, że działa), a dalej wrócę do techniki Fowo. ^_^

Post został pochwalony 0 razy

Przez ostatnie 2 noce próbowałem techniki SSILD. Na razie żadnego LD, ale w dzisiejszych dwóch snach analizowałem i skupiałem się na rzeczywistości. Sny były wyjątkowo podobne do jawy:

1. Patrzę na godzinę w telefonie. Była 15:32. Niebo ciemne jak w nocy. Zastanawiałem się jak to możliwe, bo nigdy jeszcze to się nie zdarzyło. Podszedłem do przechodnia i spytałem się jaką ona ma godziną na zegarku. Odpowiedział, że 18. I sen dalej się potoczył.

2. Sala od angola. Nauczycielka każe nam otworzyć ćwiczenia. Układ ich w książce był zupełnie inny niż normalnie. Wszystkie ćwiczenia jakoś dziwnie w punktach. Zastanawiałem się czy to są moje ćwiczenia. Byłem dziwnie zastresowany. Ale stwierdziłem, że niepotrzebnie zaprzątam sobie tym głowę...

Dzisiaj próbuję znowu! Uda się?

Post został pochwalony 0 razy

Nie pytaj czy ci się uda tylko za każdym razem gdy idziesz spać masz być pewnym tego że będziesz miał świadomy sen i wyobrażać sobie jakie to wspaniałe uczucie Smile

Spróbuj wyrobić sobie nawyk robienia RT gdy sprawdzasz godzinę kiedyś jaki mi się chciało to tak robiłem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

	maciex napisał:
	Nie pytaj czy ci się uda tylko za każdym razem gdy idziesz spać masz być pewnym tego że będziesz miał świadomy sen i wyobrażać sobie jakie to wspaniałe uczucie

Przednie stwierdzenie Smile

Czasami jak próbuję technikę Fowo to przepełnia mnie stan euforii i pewności co do świadomych snów. To mi się właśnie podoba!

Post został pochwalony 0 razy