LD: Spartanie i demony

No nareszcie mam sie czym pochwalić . Dotąd tylko ćwiczyłem w LD latanie i wyobrażanie sobie różnych przedmiotów i miejsc . Dzisiaj o 3:02 postanowiłem wykorzystać swoje nabyte umiejętności i trochę sie zabawić .

Sen zaczyna sie w moim pokoju .Idę to kuchni ( niedawno tam odzyskałem świadomość w innym śnie ) , padło magiczne zdanie ( jak zawsze spontanicznie i ni z tego ni z owego Very Happy

) : " to jest sen ! " . Wybiegłem z domu , nie otwierając drzwi których i tak nie było ,nie wiem czemu . Poprzedniego wieczora obejrzałem po raz wtóry film trzystu więc wiedziałem na co mam ochotę. Gdy wyszedłem na
ulice pomyślałem gdzie mogę znaleźć 300 spartan ? Na moim podwórku oczywiście , powiedziałem do siebie " na pewno tam są ! " i byli ( oto moja metoda na wyobrażanie sobie różnych rzeczy Very Happy

). Do tego był tam też wąwóz Termopile , tylko trochę wyglądał jak Dolina Jaworzynki w Tatrach Wink

. Spartanie czekali na mnie jakby na jakiegoś dowódce . Gdy do nich doszedłem od razu znalazłem się w pierwszym rzędzie obok Leonidasa ( był do niego kompletnie niepodobny ale to szczegół Very Happy

). Mieliśmy powstrzymać armię Persów , przynajmniej tak powiedział mi Leonidas .Obejrzałem swoje uzbrojenie , które wzięło sie nie wiadomo skąd . Miałem tą olbrzymią tarcze ( sięgała od ziemi do mojej szyi tak ze w ogóle jej nie trzymałem .Miałem miecz który był jakoś dziwnie krótki ) .Potem przybiegło dwóch persów . Jednego przebiła jakaś włócznia a drugi umarł ale nie wiem jak .Od tego momentu chyba straciłem świadomość. Spojrzałem na Leonidasa który był przerażony , powiedział że zbliżają się demony . Czułem że wszyscy sie boją . Kiedy się obóciłem by zobaczyć wszystkich spartan widziałem ich tylko garstkę i to jakby z lotu ptaka . Gdy popatrzyłem na wzgórza zrobiły sie ciemne , słońce dawno zaszło .Widziałem jak czarne postacie schodzą po grani .Czułem że to coś złego , jakieś diabły . Bałem sie .Gdy do nas dobiegli zaczęliśmy sie nawalać . Ja sie schowałem za tarczą i błądziłem moim krótkim mieczykiem gdzieś ponad tarcza , od czasu do czasu napotykając na hmm opór .Potem widziałem anioła który leci w wzdłóż wzgórza .Próbował walczyć z tymi demonami ale wciągneli go i zniknął . Chciałem mu pomóc i dobiec do niego . Podskoczyłem ( tu nastąpiło takie jakby spowolnienie akcji ) dostrzegłem ciemną sylwetke i czerwone świecące oczy . Kopnołem go ale moja stopa zatrzymała sie na jego głowie .Przestraszyłem sie . Wtedy ten demon ryknął przeraźliwie . Ze strachu sie obudziłem . Byłem tak przerażony że nie ruszałem sie w łóżku , miałem wrażenie ze ten demon stoi w pokoju za drzwiami . Potem sie uspokoiłem i opisąłem ten sen .

Jak dla mnie to jeden z najciekawszych snów w moim życiu , może pierwsza piątką . Jak zwykle pojawił się u mnie częsty motyw walki dobra ze złem . U mnie zawsze zło wygrywa .

Post został pochwalony 0 razy

tak to jest , jak dajemy sie prowadzić snowi zamiast samemu go prowadzić Razz

świadomośc znika:D
Ale ładny sen:) teraz zainkubuj sobie ciąg dalszy snu, i zaj**aj tego demona:P

Post został pochwalony 0 razy

Wyrąb ^^. Najlepsze jest to, że przedwczoraj też sobie obejrzałem 300 i próbuje zainkubować teraz jakiś sen z dzielnymi spartiatami Wink

. Na razie lipa, ale próbuje dalej Wink

. Gratuluje udanego snu Razz

.

Post został pochwalony 0 razy