Rok na forum...

Rok z świadomymi snami...
To już rok odkąd przybyłem na forum... czas leci zbyt szybko.
Już jakieś 30 minut po tym, jak dowiedziałem się o LD, zarejestrowałem się na psajko.fora.pl. Pamiętam, sam jako jeszcze wtedy baaardzo początkujący zadałem moje pytania co do świadomego snu Very Happy

No więc ćwiczyłem, początkowo dużo, próbowałem technik pamięciowych, pierwszego dnia nic nie wyszło. Po paru dniach, próbowałem zrobić ciut zmodyfikowanego MILD-a, którego opis znalazłem na ldmasta. Technika zadziałała, jednak technika zadziałał nieco inaczej niż powinna, i przypadkowo, podczas zasypiania doznałem pierwszego paraliżu sennego, co mnie zdziwiło, nie czułem strachu podczas jego trwania, a pamiętam, że w realu trochę się go bałem. Paraliż pojawił się znowu po podajże kilku kolejnych dniach... nie pamiętam dokładnie. Ale napisałem temat "paraliż do... nikąd" i dzięki pomocy Johnego i Willowa(oni głównie), nauczyłem przechodzić się z paraliżu do LD.

To się nazywa LD
Pewnego, dnia nadszedł wielki LD, który niestety był moim najlepszym LD. Świadomość odzyskałem w śnie, był dość wyraźny, sen był długi i miałem dość dobrą kontrolę. Niestety słabo zapamiętywałem sny, także wszystkiego z tego LD nie pamiętam...
Wkońcu zacząłem trenować WILD-a na poważnie, jednak początkowo mi on nie wychodził, ale za to zdarzało się, że od czasu do czasu paraliż senny sam mnie łapał, podczas zasypiania tuż po obudzeniu się... już się przyzwyczaiłem do tego, miałem dużo krótszych LD. Postanowiłem położyć nacisk na jakość snu, na jego kontrole, oraz utrzymaniu się w nim dłużej. Jednak trwało to chwilkę bo nadeszła...

Era bezpośredniaków
W między czasie, podczas kolejnych paraliży zauważyłem, że kiedy sobie wizualizuję sen, stabilizuję się jeszcze bardziej w paraliżu a potem w śnie. Zacząłem więc, podczas WILD-a zamiast używać wyobrażałem sobie różne rzeczy, że już jestem w śnie, lub mam paraliż. Myślałem przy tym intensywnie, aby pobudzić mózg. Udało się, WILD z wizualizacją liny która prowadzi do snu, nazwałem sobie LTLD, skromna modyfikacja WILD-a... ale działała na mnie dużo lepiej.
Świadome sny przychodziły, miały świetną jakość, kontrolę średnią, ale bardzo szybko się kończyły. W pewnym momencie zaprzestałem robienia LTLD, i zaczęła się chwilka przerwy z LD.

Wracamy! Jednak już nie tak...
W końcu wracam do świadomych snów, po upływie może trzech-czterech tygodni. Zauważyłem, przypadkowo, że podczas otwierania i zamykania oczy, łatwo nabawić się paraliżu sennego, dzięki temu osiągnąłem wiele LD. Krótkich jak zwykle. Mimo, że wróciłem, Ld nie traktuję tak jak kiedyś, już mi obojętnie czy mam LD czy nie. Nie staram się go szczególnie uzyskać Smile

Rozpoczyna się kolejna przerwa z LD, aż w końcu orientuję się że za niedługo wybije rocznica praktykowania LD Very Happy

Teraźniejszość
Właściwie ćwiczę bezpośrednie wejście do snu, o dowolnej porze dnia. Uzyskać LD udało mi się parę razy między godziną 11-14. Jednak zauważam, że to nie ma sensu, lepiej poćwiczyć kontrolę i przede wszystkim utrzymywania się we śnie. I to też będę robić.

W przyszłości, powrót do... przeszłości...
Zacząłem więc przygotowywać ten temat, i tak wspominając, czytając stare tematy, znowu obudziła się we mnie niesamowita chęć poznawania snów, i zaczynam ćwiczyć - od początku. Tak, mimo, ze teraz ma jak przeszacowłaem... może ok. 70 świadomych snów, krótkich, nie długich, dwie minuty uważałem za średni wynik. Może ok. 90 było paraliży sennych. Głownie hipnaogia się nie zmieniła, choć były wyjątki.

Obserwując własną historię, zaczołem wspominać, jak to kiedyś było a forum, mimo, że to tylko rok, to wiele się zmieniło, a przynajmniej pod sam koniec roku. Strasznie mi szkoda, że weterani Fete, Salavandor, nie pojawiają się na forum. Poznałem kupę fajnych ludzi, którzy są prawdziwymi pasjonatami w dzienie psychonautyki, w tym już mojego super ziomka - SebeQ który też niestety jest coś mniej aktywny na forum. Zato od czasu do czasu spamiy sobie o snach na GG Smile

Pozdro dla niego.
Forum się zmieniło, kiedyś było dość chiche i spokojnie, teraz się ożywiło. Jest za to dużo nowych aktywnych userów, szkoda tylko, że ludzie dalej męczom tematami które były bardzo dużo razy. W dodatku zawierają parę zdań i kompletny brak polskich znaków, o interpunkcji nie wspominam Smile

Moim zdaniem przydały by się zmiany. Ale już koniec tego narzekania.
Pozdrawiam wszystkich wytrwałych, którzy doczytali ten shit do końca Razz

Post został pochwalony 0 razy

Doczytałam do końca z przyjemnością Smile

Pozdrawiam

troche mnie to wzruszyło gratuluję rocznicy i pozdrawiam.
Ano wzruszyło dlatego z myślą ,że za rok też to napiszę Wink

Post został pochwalony 0 razy

Oby jak najwięcej korzyści Ci to przynioslo i zaprowadzilo w dobre strony Smile

Post został pochwalony 0 razy

jacked

Super przemyślenia.... ja tez takowe mam bo moja przygoda ze śnieniem ( w prawdzie nie na forum) zaczęła sie 15 lat temu, przez 3 lata codziennie zapisywałam sny.....

Wracam do technik ( których było dużo mniej niz teraz) i zdaje sobie sprawę jak wtedy było prościej... teraz pod górkę ....no ale przerwę miałam bardzo długa.

Może kiedyś tez spisze? Tak jak ty

Najważniejsze że jesteś wytrwały. To się ceni

Brawo. Gratulacje Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Widać wstęp taki, jak u każdego - nagłe podniecenie, w czasie dnia wręcz oczekiwanie na to, aż nastanie noc. heheh. Też tak miałem. Ogólnie najlepsze efekty ma się wtedy, gdy podchodzi się do tego na luzie, zupełnie spontanicznie. Dobrze to opisałeś - nieważne, czy będzie to LD, czy też nie.

Temat śnienia wraca do mnie - i sądzę, że do każdego - jak bumerang. Potrafię przestać interesować się śnieniem, nic z tym nie robić, bez namysłu kłaść się spać, a po jakimś czasie - czasem kilka tygodni, czasem miesięcy - doznaje spontanicznego świadomego śnienia, czy czegoś w rodzaju podróży poza ciałem. To bardzo motywuje i wówczas od nowa zaczynam się w to bawić. Tak jest właśnie teraz - kilka dni temu miałem dosyć niezwykłe 'przeżycia' w nocy i dzięki temu znów się za to zabrałem, co zaowocowało pojawieniem się ostatnio kilku świadomych snów i prób wyjścia z ciała. Generalnie z tym jest tak, że jak się raz tego spróbuje, to już nigdy się nie skończy, bo to zawsze wróci. Wink

Zadziwiające jest to, że udało Ci się zliczyć każdy świadomy sen, czy paraliż. Połowy u siebie pewnie nawet nie zanotowałem, a jakiś MILD, itp ? czytałem o tych pseudo technikach grubo ponad 2 lata temu i uważam, że nie ma się co sugerować czyimś sposobami. Samemu trzeba znaleźć drogę.

A co do forum - jest dobre. Nic się tutaj nie zmieniło od momentu, gdy tu zaglądam (~3 lata) i o to chodzi. Jest dobry klimat i ogólnie lepszej strony o tej tematyce nie spotkałem.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Angle dnia Wto 16:28, 07 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz

Interesujące są wasze doświadczenia. Jacked, wiesz że to był by dobry materiał na powieść ? Wyobraź to sobie... 2 światy,i jakaś deko naciągana fabuła... powiedzmy że jesteś komisarzem i tropisz seryjnego mordercę. Igra z tobą, zostawia ślady prowadzące do nikąd... na jawie. Jednak we śnie znajdujesz wskazówki, jesteś coraz bliżej, aż w końcu....

Brzmi nieźle ? ;D

Post został pochwalony 0 razy

"Najważniejsze że jesteś wytrwały. To się ceni"
Nie powiedziałbym do końca wytrwały, często robiłem sobie bezpodstawną przerwę. Z drugiej strony nigdy nie powiedziałem sobie z LD "to koniec!".

"Jacked, wiesz że to był by dobry materiał na powieść ?"
Heh nie, a przynajmniej nie widzę siebie w roli głównej. Takie powieści już są, moze nie detektywistyczne, ale ot Książki największego oneironauty swych czasów - Roberta Monroe. Zadziwiające jaki on był odważny, doświadczony, i naiwny. I w ogóle nie podejrzliwy.

Dziękuje wszystkim za życzenia, i oczywiście odwzajemniam!

Post został pochwalony 0 razy