Świadomość świadka - WTF?

No cześć, ściągnąłem sobie ostatnio ze stronki A. Bytofa "Świadomość Świadka", sam tytuł wyglądał interesująco. Podczas tego nagrania Adam mówi, że będę w innym, możliwym do rozróżnienia stanie świadomości. Pomyślałem, że fajnie Smile

No i mówi czy jestem a czym nie jestem, ja sobie to utrwalam, wierzę w to, mimo tego pod koniec nagrania... nie czułem nic specjalnego, ani też nie wydawało mi się że byłe w jakimś innym stanie świadomości.
O jaki stan mogło chodzi? Próbowaliście działa?

Post został pochwalony 0 razy

"Świadomość świadka" jest rodzajem medytacji, której celem jest wykroczenie poza własne ego i ponad umysł i jego obiekty. Pytamy siebie "kim jestem?" i odrzucamy wszelkie koncepcje podsuwane nam przez umysł w imię zasady "oko nie może zobaczyć samego siebie". Kiedy uda nam się oczyścić umysł z wszelkich "śmieci" na temat nas samych, docieramy do prawdziwej natury, czystej świadomości. Chyba za pierwszym razem mało komu się to udaje :) To trzeba praktykować systematycznie - jak każdą medytację.
No... jak zwykle w "pięknych słowach" :D

Jakbym coś źle napisał to pewnie Andrewek mnie poprawi :P

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez matik dnia Pon 13:30, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy

Dzięki

To mniej więcej wiem, ale chodzi mi o to jak konkretnie rozpoznać, że całe ćwiczenie się udało? W jakim stanie będę?

Post został pochwalony 0 razy

Zalożenie tej medytacji jest takie że zwykle blędnie się z czymś utożsamiamy. Zwracając uwagę na te obiekty i uświadamiając sobie że one nie są "ja" idziemy co raz glębiej aż docieramy do owego świadka. Można przestawić to za pomocą metafory lustra. Jest odbicie w lustrze (nasze reakcje) i coś co jest odbijane (świat zewnętrzny). Zwykle utożsamiamy się z odbiciem w lustrze. Zauważając że nie jesteśmy tymi odbiciami w końcu stajemy się lustrem (czyli świadkiem, prawdziwym "ja"). Pewnie chodzi tu Bytofowi o zanik dualizmu (odbicie w lustrze, a odbijane) dzięki czemu jesteśmy świadomi natury zjawisk- czyli bycie lustrem.
Ogólnie ciężko to wyjaśnić- jeśli kiedyś tego doświadczyleś to wiesz o co chodzi. A jeśli dopiero doświadczysz- to będziesz wiedzial. Tego się raczej nie ta pomylić.

Jak dla mnie chodzi tu o otwarcie się, przyzwolenie aby nasz umysl zacząl lgnąć. Odrzucając obiekt na którym aktualnie spoczywa nasza uwaga idziemy glębiej. W ten sposób pokolei odrzucamy obiekty docierając do co raz subtelniejszych to utożsamień aż kończą się one i... ?

Bycie w tym stanie to jedno, rozpoznanie go to drugie, umiejętność powtórzenia go to trzecie, przebywanie w nim to czwarte;p

Post został pochwalony 0 razy

Nie jesteś etykietką, którą ktoś ci przykleił
Nie identyfikujesz się ze swoją rolą,
Nie oceniasz się na podstawie wykonanej pracy.
Bo jesteś czymś więcej niż tylko przedmiotem

Post został pochwalony 0 razy

tak tak tak, to wszystko prawda, bo każdy z nas jest inny i co innego dla niego jest prawdą.

A teraz ja trochę pofilozofuje Laughing

Moja prawda jest taka, że ten utwór pomaga/pozwala wyrobić sobie nawyk obserwatora, pozwala odrzucić zaprzątanie sobie głowy wyobrażeniami o sobie, które nazbyt męczą dzisiejszego popędzanego własną ambicją człowieka.

Takie OBIEKTYWNE otwarcie się na świat i siebie może być pomocne w różny sposób.
Mi np wydaje się/jestem prawie przekonany, że pomogło w osiągnięciu LD.

A tak w ogóle to jakiejś spektakularnej zmiany percepcji jak po narkołykach się nie spodziewaj, oprócz odczuć kinestetycznych i wyostrzenia uwagi raczej nic Ci nie grozi Laughing

Post został pochwalony 0 razy

Medytacja pozwala wznieść się na poziom wyższej świadomości, która jest uniwersalną prawdą samą w sobie - odkrycie czegoś, co jest niezmienne i jest podstawą wszystkiego.

[link widoczny dla zalogowanych]

To taki opis, jednak nic nie przebije doświadczenia Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez matik dnia Sob 0:22, 12 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz

Och, ale to piękne i szlachetne Smile

Ku przestrodze:
[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 1 raz

Nie ma to jak dobry "demotywator" :p

Post został pochwalony 0 razy

Niezły, niezły, a jaki praktyczny! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

A ja myślę że po prostu miała pecha i nie ma co uogólniać. Równie dobrze jakiś facet mógł mieć identyczny przypadek z kobietami.

Post został pochwalony 0 razy

Tak. Pech, przypadek, fatum, los- czyli jak zrzucać odpowiedzialność na innych Smile

Post został pochwalony 0 razy

Oki tylko ktoś nie wspomina o ciemnej stronie takiej medytacji Razz

jeśli medytujemy niektóre działania wymagają bezwarunkowego wysiłku bez oglądania się na swoje zyski i straty,nie wiem czy to prawda ale brzmi takie zachowanie dosyć destrukcyjnie,niestety to występuję,czy należy się temu poddać i być posłusznym w obawie przed karą?czy ominąć tą puapkę?
nie wiem,nie sądzę by taki bezwarunkowy wysiłek był konieczny bo jak już wspomniałem to negacja medytacji która jest bezwysiłkowa :]
ale nie wiem,nie wiem.

Post został pochwalony 0 razy

hmm medytacja świadka daję bardzo dużo choć jest bardzo ciężka Razz

nie wiem czy daję LD czyli "conscious dream" ale pewnie tak,zaznaczam "pewnie"

	Azeg napisał:
	jeśli medytujemy niektóre działania wymagają bezwarunkowego wysiłku bez oglądania się na swoje zyski i straty

A jeśli nie medytujemy to nie wymagają?
A istnieje w ogóle coś takiego jak bezwarunkowy wysiłek? Kiedy?

	Azeg napisał:
	nie wiem czy to prawda ale brzmi takie zachowanie dosyć destrukcyjnie,niestety to występuję

To nie jest prawda, to tylko Twoja koncepcja na ten temat

	Azeg napisał:
	to negacja medytacji która jest bezwysiłkowa :]

a kto powiedział, że "świadomość świadka" to medytacja i że jest to bezwysiłkowa?

Poza tym- kto powiedział, że kiedy coś robisz to wkładasz w to wysiłek?

Post został pochwalony 0 razy