Blokada WILD?

Witam wszystkich. Jako, że jestem tutaj nowy proszę wszystkich o wyrozumiałość. Pokrótce opiszę swój problem związany ze świadomym śnieniem.

Świadomym śnieniem zacząłem się interesować jakieś 3 miesiące temu. Z racji tego, iż jestem niecierpliwą osobą od razu zainteresowała mnie technika WILD. Po zaznajomieniu się z ogólnymi informacjami na temat technik świadomego śnienia oraz biorąc pod uwagę moje wcześniejsze doświadczenia z sensacjami sennymi, postanowiłem zmierzyć się z bezpośrednim wejściem w świadomy sen. W dzieciństwie kilka razy podczas zasypiania przydarzyła mi się sytuacja polegająca na tym, iż widziałem białe światło i mogłem zdecydować, czy wejść w nie, czy się wybudzić. Oczywiście strach nie pozwolił mi na wejście głębiej. Mając jednak to na uwadze postanowiłem wrócić do tego i przekonać się, co może mnie czekać po drugiej stronie.

Moja pierwsza próba WILDA jak i wiele innych odbywała się podczas popołudniowej drzemki (z racji wykonywanej przeze mnie pracy miałem codziennie od 9 do 14 wolne, przy czym wstawałem o 6.30, tak więc idealne warunki do praktyki świadomego śnienia). Po położeniu się, zaaplikowaniu stoperów do uszu i zasłonieniu oczu oraz rozluźnieniu postanowiłem się nie ruszać. Nie wiem ile leżałem ani jak to zrobiłem ale po kilkudziesięciu minutach bezruchu i odliczaniu oddechów, hipnagogi się wyostrzyły przybierając formę kolorowych morskich fal. Po skoncentrowaniu się na nich jakby dreszcz przeszedł mnie od nóg do głowy natychmiastowo powodując brak ciała fizycznego. Moje powieki szalały i oddech był nieregularny. Przez całe ciało przechodziły drgawki i to dosyć mocne, epileptyczne. Było to uczucie jakbym zapadał się w sobie. Byłem w jednym punkcie, dookoła było ciemno, nieskończona ciemność. Było to przyjemne, a nawet podniecające. Udało mi się ten stan utrzymać może z kilka sekund, dalej zaczął on mijać i był coraz płytszy, aż wrócił do standardowego mrowienia w kończynach. Podejrzewam, że stan w którym się znajdowałem jest określany jako głęboki trans ( niech ktoś mnie poprawi, jeśli się mylę).

Od mojej pierwszej przygody udało mi się jeszcze kilka razy wskoczyć na podobny poziom, raz nawet głębiej i stan ten utrzymałem około 5 sekund, przy czym wybudzenie było płynniejsze i czuje, że gdybym był bardziej doświadczony w medytacji to może udałoby mi się wrócić, ponieważ po wybudzeniu z tego stanu nie czułem nadal ciała i powoli ono wracało. Nie było one sparaliżowane jak w paraliżu sennym, że musimy odczekać nim będziemy się mogli poruszyć. Po prostu go nie czułem, ale podczas dekoncentracji momentalnie wracało wszystko do normalności.

Nim więcej prób z WILDEM tym gorzej. Nie wiem czy złapałem jakąś blokadę, aczkolwiek teraz mam nawet problemy z wizualizacją. Nie pojawiają mi się hipnagogi, cały czas ciemność przed oczami. Próbuje podczas drzemek, próbuję podczas WBTB i nic. Jedyne do czego mi się uda dojść do lekko zdrętwiałe, mrowiące nogi i ręce. Czasem uda się stracić zorientowanie położenia swoich rąk, że wydaje mi się iż leżę krzyżem, lecz w rzeczywistości mam je wzdłuż ciała. To wszystko co mogę teraz zrobić.

Jeżeli jest tu jakaś osoba mogąca mi coś doradzić to bardzo bym prosił. Nie wiem czy próbowałem zbyt dużo razy i nauczyłem swoje ciało i umysł, że się nie udaje, czy po prostu coś źle robię. Nawet mały krok do przodu jest dla mnie sukcesem więc się nie zrażam.

Jeszcze raz pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy

Witaj,

	Cytat:
	dzieciństwie kilka razy podczas zasypiania przydarzyła mi się sytuacja polegająca na tym, iż widziałem białe światło i mogłem zdecydować, czy wejść w nie, czy się wybudzić.

Oczywiście po drugiej stronie czekał sen Smile

	Cytat:
	Podejrzewam, że stan w którym się znajdowałem jest określany jako głęboki trans

Nie nazwę tego głębokim transem, ot zwykł symptom WILD.

Jeśli sam nie wywołałeś przerwania tych symptomów to prawdopodobnie był to przejściowy REM, próbuj WILD po WBTB.
Pogarszająca się sytuacja z WILD może być spowodowana tym że coraz bardziej przewidujesz WILD, wiesz coraz dokładniej kiedy nastąpią symptomy. Po prostu nań oczekujesz. Masz zachować postawę obserwatora, nie czekasz na symptomy po prostu świadomie zasypiasz.

Post został pochwalony 0 razy

	Szczur1410 napisał:
	Nim więcej prób z WILDEM tym gorzej.

Według mnie, po prostu tracisz zaufanie do WILDa. Przestałeś wierzyć w to, że ci się uda. Spróbuj autosugestii przed kolejną próbą, postaraj się rozluźnić i przez kilka minut powtarzaj sobie "uda mi się wejść w LD". Powinno pomóc z przełamaniem blokady.

	Szczur1410 napisał:
	Nie wiem ile leżałem ani jak to zrobiłem ale po kilkudziesięciu minutach bezruchu i odliczaniu oddechów, hipnagogi się wyostrzyły przybierając formę kolorowych morskich fal. Po skoncentrowaniu się na nich jakby dreszcz przeszedł mnie od nóg do głowy natychmiastowo powodując brak ciała fizycznego.

Nie możesz koncentrować się na hipnagogach, niech one po prostu sobie będą, ale ty nie zwracaj na nie większej uwagi.

Post został pochwalony 0 razy

	Kubaxius napisał:
	Spróbuj autosugestii przed kolejną próbą, postaraj się rozluźnić i przez kilka minut powtarzaj sobie "uda mi się wejść w LD". Nie możesz koncentrować się na hipnagogach, niech one po prostu sobie będą, ale ty nie zwracaj na nie większej uwagi.

Spróbuję dzisiaj w nocy z tą autosugestią. Kiedy najlepiej ją robić? Podczas rozluźniania przy WBTB?
I co dalej, najlepiej być skupionym na oddechu czy próbować wizualizować? Z wizualizacją mam problem. Nie idzie mi to. Być może zbyt intensywnie staram się to robić i się wybudzam.

Post został pochwalony 0 razy

Autosugestii używaj najlepiej na godzinę przed zaśnięciem, a gdy będziesz zasypiał, staraj się w ogóle nie myśleć o snach i tego typu sprawach. Nie musisz robić żadnych wizualizacji, wystarczy skupienie na oddechu, bylebyś nie odpłynął.

Post został pochwalony 0 razy

Jeżeli chodzi o skupianie się na oddechu. Czy ma to być świadome skupianie się, odliczanie oddechów itd, powtarzanie sobie jak mantre, 60, śnie, 59, snie, itd. i wchodzenie w trans czy pasywne odczuwanie tego oddechu, takie zauwazanie go, np. poprzez czucie ciałem ruchów klatki piersiowej i zasypianie pamiętając o nim, używanie go jako kotwicy?

Post został pochwalony 0 razy

Skupienie na jednym aspekcie oddechu i ciągłe, świadome podążanie za nim. Masz myśleć tylko o tym, czyli o np. ruchu klatce piersiowej.

Post został pochwalony 0 razy

Problem w tym, że dzieki takiemu podążaniu za oddechem dochodze jedynie do punktu w którym nie czuje już ciała, wiem jestem gdzieś na granicy ale czegoś brakuje co pomogłoby mi wejść we właściwy sen.

Post został pochwalony 0 razy

Źle o tym myślisz WILD polega na świadomym dotrwaniu do momentu zasypiania, oddech jest tutaj kotwicą, musisz poprostu wytrwać jakiś czas. Dopiero na samym progu WILD'a przy wibracjach, bardzo wyraźnych hipnagogach można interweniować stosując jakieś techniki na wejście w sen.

Eksperymentalnie, jak czujesz tą blokadę, możesz spróbować fiksacji czyli bardzo mocnego wywalenia oczu do góry (powieki zamknięte). To może przyśpieszyć paraliż a jeśli okaże się że jesteś jednak blisko snu, wrzucić cię do niego.

Post został pochwalony 0 razy

Dzięki za wszystkie rady. Dzisiaj będę próbował. Co do to fiksacji, wydawało się, że za jej pomocą się to pogłębia bo pisk w uszach jak i inne odczucia narastały, włącznie z paraliżem, ale jakoś przez to się dekoncentrowałem i koniec konców miało to odwrotny skutek od zamierzonego. Widocznie zbyt wcześnie jej użyłem.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szczur1410 dnia Nie 20:43, 24 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz

Dziwne że cię to dekoncentruje. Można używać tego wcześniej jednak da tylko niewielki postęp. Był tu użytkownik, który do swojego WILD'a wprowadzał takie fiksacje co określony moment czasu, pomagało.

Post został pochwalony 0 razy

Próbowałem, próbuję i będe próbował. Póki co, bez efektów. WILD oczywiście po WBTB był próbowany z 10 razy. Codziennie rano jestem masakrycznie zmęczony. Budzę się o 3, przerwa i dalej powrót do łóżka. Niekiedy leżę, nie mogąc zasnąć kilka godzin, aż muszę wstać, niekiedy zasypiam nie utrzymując świadomości. Rano umieram wstając do pracy, hehe.

Zacząłem dodatkowo próbować czegoś takiego (w formie drzemki po pracy), ponieważ z raz, może dwa razy udało mi się utrzymać taki stan (kilka sekund):

[link widoczny dla zalogowanych]

Ostatnio nawet to mi się nie udaje. Leżę i nic.

Jeżeli chodzi o medykamenty to były grane już środki na dobry sen (naturalne), melatonina, lecytyna, wyciąg z dziurawca, a nawet piracetam. Zero efektów, sny jakie były takie są. Jedynie piracetam poprawił pamięć i myślenie na jawie.

Staram się nie zrażać ale powoli zaczynam się zniechęcać. Ponoć jakiś procent osób nie jest po prostu w stanie odczuwać tego rodzaju przeżyć

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szczur1410 dnia Pon 22:47, 09 Gru 2013, w całości zmieniany 2 razy

Szczur1410))) Jesteś taki sam jak JA, też cierpliwością nie grzeszę i od razu zabrałem się za WILD co akurat nie żałuje, też robiłem WILD w dzień po szkole a w sobotę i niedzielę mogłem robić po 10 prób ale to też nic nie dawało bo zawsze dochodziłem do stanu gdy już mogłem "wejść w sen" raz miałem tak że: robię WILD i nagle budzę się, w ręce mam telefon i siedzę na łóżku, pomyślałem: kurde przecież ja teraz robię WILD i nie siedzę na łóżku (po 10 sekundach obudziłem się).
Taki stan to nie sen leć tylko hipnagog tylko bardzo rozbudowany w wygląda jak początek snu (też zawsze w dzień dochodzę do tego stanu ale dalej nigdy nie zaszedłem) Radzę tobie przestać z tymi próbami w dzień bo to według mnie nie ma sensu, to był mój podstawowy błąd, teraz mam zasadę "nigdy nie wykonuje WILD w dzień"
Jeśli chcesz osiągnąć swój cel to: rób to samo co robisz tylko że w nocy po 5 lub 6 godzinach snu i z WBTB natomiast robienie WILD w dzień odradzam tobie, bo sam się męczyłem z tym przez pół roku.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez danil78961750 dnia Wto 12:32, 10 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz

Nie mogłem się powstrzymać. Znowu była próba podczas drzemki i znów doszedłem do momentu wejścia w trans, znaczy się ciało odprężone, rozluźnione, praktycznie nieodczuwalne, oddech płytki i nieregularny, powieki lekko drżące, przed oczami mocna aktywność kolorów ale bez żadnych konkretnych hipnagogów. Szkoda, że nie udało mi się wejść głębiej.

Podjęta druga próba, chyba z 10 razy musiałem zaczynać odliczać bo po kilkunastu oddechach traciłem świadomość. Nie umiałem się jednak wystarczająco mocno skoncentrować jak za pierwszym razem i odpuściłem nie widząc efektów.
Wszystko trwało około godziny. Myślę, że jeżeli byłby to WBTB to mogłoby coś z tego wyjść.

Zauważyłem, że dosyć łatwo przychodzi pogłebianie WILDa za pomocą oddechu. Dużo mi daje spłycenie oddechu ale zbyt długo to robiąc, mięśnie klatki i brzucha zaczynają pracować i wyrzuca mnie.

	Cytat:
	Skupienie na jednym aspekcie oddechu i ciągłe, świadome podążanie za nim. Masz myśleć tylko o tym, czyli o np. ruchu klatce piersiowej.

Czy mógłbyś rozwinąć na czym konkretnie ma to polegać? Coś sobie wyobrażać mam, czy nic nie myśleć? Ciężko myśleć o ruchu klatki ponieważ i tak już się ten ruch czuje ciałem, jest mało absorbujący i zaraz pojawiają się myśli typu "oddech, oddech, k*rwa nic się nie dzieje, pewnie coś źle robie" albo "oddychamy, klatka w góre, klatka w dół". Liczenie też zbytnio na mnie nie działa. Probowałem coś kombinować , że w miare liczenia chodzę gdzieś w dół schodze po schodach ale tutaj potrzebna jest wizualizacja. Jak czytam jak niektórzy piszą, że idą po schodach, mijają drzwi, szarpią za klamkę i czują je, widzą, a za drzwiami sen. to jest dla mnie niewyobrażalne, ponieważ ja nie umiem sobie wykreować tego wszystkiego w umyśle.

Wczoraj probówałem WILDa po 6h snu ale byłem tak wykończony, że pomyślałem że nie będę wstawał, jak już sie obudziłem, tylko z powrotem zamknę oczy i poczekam na hipnagogi i może uda mi się tak wejść. Bez szans hehe od razu zasnąłęm.

Post został pochwalony 0 razy

help

Post został pochwalony 0 razy