Historia TheJungle [Sobota 28 Sty 12 UPGRADE!!]

Witajcie, opiszę po krótce moją małą przygodę i wspomnę o moim problemie.
UPDATE - Zrobiłem już postępy i robię dalsze, o czym w kolejnych postach. Dziękuję wszystkim za pomoc!

Początek
Czytaniem tego forum zainteresowałem się już parę lat temu jako młody chłopak. Natknąłem się na temat świadomego śnienia i zafascynowało mnie to niesamowicie. Zacząłem wtedy co nie co próbować z różnych metod uzyskiwania LD ale miałem zbyt mało wiedzy. Myślałem że uda mi się wejść w sen od tak wieczorem itd itp. Nie przyniosło to rezultatów a następnie z pewnych mniej istotnych powodów zdecydowałem że zrezygnuję z tego tematu.

Historia zdarzenia
Minęło parę lat - od czasów liceum do trzeciego roku studiów więc oceniam że dosyć sporo aż do czwartku dwa tygodnie temu. Położyłem się spać bardzo późno - nie chciało mi się, więc czytałem coś na internecie do tak późnej pory. Miałem się uczyć ale generalnie wolałem jeszcze wcześniej rano wstać i powtórzyć tylko materiał. Położyłem się o 2.

Ustawiłem budzik na 5:00, i tak też zadzwonił, ale nie miałem siły się od razu obudzić i drzemałem jeszcze godzinę do 6:00. Następnie w końcu się podniosłem i powtarzałem materiał do 7:00 po czym stwierdziłem że nie ma potrzeby więcej się uczyć a byłem nadal śpiący więc zgasiłem światło znów się położyłem. I tu się zaczyna opowieść.

Nie pamiętam co mi się śniło, pamiętam jedynie moment, w którym (jakimś cudem przypomnialy mi się rady z tego forum które czytałem parę lat temu) w jakiś sposób uzmysłowiłem sobie że to sen. Z tej chwili pamiętam tylko moment "wskakiwania do snu" - dosłownie tak jakbym z próżni wskakiwał do wirtualnego świata. Niestety nie ćwiczę zapamiętywania snów i zapomniałem co się stało potem. Pamiętam tylko jak się z owego snu obudziłem - leżałem na wpół siedząco będąc opartym o bok kanapy a światło było zapalone - ale z emocji kompletnie nie zwróciłem na to uwagi - stwierdziłem że muszę wrócić do snu - i zamknąwszy oczy do niego "wróciłem". Pojawiłem się ... w swoim łóżku. Kiedy wstałem wszystko wyglądało jak mój normalny pokój, z wyjątkiem jednego szczegółu - na podłodze leżał mój stary komputer, którego dawno już w swoim mieszkaniu nie posiadam (jest u rodziców) i to mnie przekonało że to nie jest rzeczywistość. Znalazłem dziwny sposób na RT - ugryzłem ten komputer i zachował się jak książka a nie jak urządzenie elektroniczne. Ucieszyłem się i postanowiłem zrobić małą demolkę więc rzuciłem komputerem o ścianę a on znów zachował się jak elastyczna książka, i chyba się w nią nawet zamienił. Byłem przeszczęśliwy że mam sen świadomy! Stanąłem w kuchni i pierwszą myślą która przyszła mi do głowy było 'przywołanie' mojej ukochanej. Zasłoniłem ręką pokój i się skupiłem, ale niestety - fiasko. Przeszedlem do ganku i spróbowałem jeszcze raz - bach! Agnieszka stoi na środku pokoju. Wtedy moje emocje skrajnie wzrosły - sen zaczął się rozpadać a Agnieszka zaczęła się rozmazywać jak niewyraźny JPEG. Podbiegłem i zacząłem się na niej skupiać, wtedy sen zaczął robić się wyraźniejszy, zacząłem ją tulić i wtedy - BACH! obudziłem się spowrotem przy zapalonym świetle oparty o bok kanapy. Zupełnie zapomniałem że położyłem się normalnie spać gasząc światło. Poszedłem do łazienki - byłem niesssamowicie podekscytowany. Gdy wyszedłem, stanąłem na środku pokoju i chwilę rozmyślałem jak to było niezwykłe doświadczenie... I wtedy BUM! budzę się u siebie w łóżku przy zgaszonym świetle. Wszystko było trochę jak z Incepcji.

Efekt
Moja fascynacja LD znów wzrosła. Wróciłem na forum z pamięcią faktu że po pierwszym LD uzyskać kolejne jest już wiele łatwiej. Obczytałem wszystko co się dało. Zacząłem próbować kolejnych sztuczek i sposobów tutaj opisanych, byłem NIESAMOWICIE nakręcony, ale nie zachowywałem się jak niektórzy którzy tak pragnęli mieć LD że nie mogli go uzyskać. Czułem niesamowitą pewność że noc za nocą będę miał LD, na pewno. Z tego też czułem niezwykłą radość, zawsze gdy usypiałem tętniły we mnie niesamowite emocje jak przed otrzymaniem jakiegoś prezentu - że dziś doświadczę tego kolejny raz.
W zależności od pory dnia stosowałem różne metody - gdy drzemałem po południu budziłem się po godzince i próbowałem WILD. Wieczorem stosowałęm autosugestię, budziłem się po 6h i stosowałem afirmacje. Ostatnio zacząłem też próbować wstawania po 6h jak przy WBTB6+1 i potem WILD'a. Niestety -wszystko kończy się fiaskiem. De facto zwiększyła się moja ilość zapamiętywanych snów - bywały dni że budziłem sie pamiętając 8! osiem snów! Stosowałem wizualizacje (marzę żeby gdy osiągnę LD przenieść się na potężny żaglowiec z XVII wieku i płynąć nim po oceanie w pełnym porannym słońcu.. mm...).

Problem
Niestety, nie udało mi się nigdy nawet doczekać hipnagogów! Przede wszystkim gdy stosuję WILD gdy coś już zaczyna się dziać (robi mi się biało przed oczami) samoistnie otwierają mi się oczy! Najdalej jak zaszedłem do tego stopnia, że słyszę piszczenie w uszach i bicie serca, ale nic poza tym - jakbym zatrzymywał się w miejscu i bez względu na ilość czasu takiego leżenia - nic, najwyżej robi mi się biało a potem znów wszystko wraca do normy. Dziś w nocy nawet zakleiłem sobie powieki (haha!) taśmą klejącą (delikatną taką, bardziej jak plasterki) i oczy rzeczywiście mi się nie otwierały, ale nadal to samo - biało przed oczami i powrót. I tak w kółko. Doszło do tego że zupełnie przestałem czuć radość z prób osiągnięcia LD, spadł mój zapał i ostatnio już się poddaję gdy po 6h godzinach dzwoni minutnik - rzucam go i idę spać.

Ehhh... czuję że miałem naprawdę rewelacyjne nastawienie, wręcz wzorowe - i nic... Sad

Pomoże ktoś?!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TheJungle dnia Sob 12:47, 28 Sty 2012, w całości zmieniany 11 razy

polowa sukcesu za Tobą Smile

Każdy poleca zazwyczaj odstawić ćwiczenia na jakiś okres, ale ja tego zwolennikiem nie jestem.
Ćwicz dalej tak jak ćwiczysz i nigdy nie poddawaj się nawet gdy się nie uda. Poszukaj techniki, która nie koniecznie działa, ale daje dla Ciebie najlepsze wyniki.
W moim przypadku akurat bylo to WBTB 6+1, z początku działało tyle że miałem sen o LD, teraz moge mieć prawdziwe LD. Z braku czasy i wolą senności w godzinach ranny zmieniłem technike na inną, potem znowu inną i znowu. Obecnie ćwiczę WILD. Najtrudniejsza technika. Teraz po wielu żmudnych ćwiczeniach potrafie osiągnąć hipnagogi czasem paraliż.
Ile mam LD? Myślę że z braku czasu tylko 2 w tygodniu. A może dzięki temu braku? Na wakacje wogole nie mialem ochoty trenować ;p
Ćwiczę od bardzo bardzo dawna, a taki moment krytyczny ktory ty opisałeś w swoim poście, zmusił mnie do intensywnych ćwiczeń prawie dwa lata temu.
Szału nie ma, ale ja wciąź ćwiczę. Może nie tak intensywnie, ale zawsze to coś. Tobie też to polecam.
I nie poddawaj się nigdy. Wyrób sobie nawyk testow rzeczywistosci za dnia a zwiekszysz szanse na LD dwukrotnie.

Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy

Odstawianie ćwiczeń po sukcesie jest zwykle sporym błędem. WILD'a co prawda możesz sobie darować na jakiś tydzień, ale nie przestawaj robić TR (i wybież sobie jakiś... normalniejszy Very Happy

)

Post został pochwalony 0 razy

Dzięki, czyli rozumiem że moja trudność w osiągnięciu hipnagogów nie jest niczym wyjątkowym z powodu trudności techniki, zgadza się? Liczyłem na to że będę miał trudności z wejściem w sen, ale niekoniecznie z doczekaniem do hipnagogów.

RT robię teraz z nosem, godziną i różnymi innymi rzeczami, przeplatam. Ponadto niekiedy, gdy wrażenia są odpowiednio silne (słoneczny dzień po deszczu, wszystko błyszczy i jest bardzo wyraźne) inscenizuję wrażenie, że jestem we śnie, obserwuję. Już sama taka zabawa daje niesamowicie dużo emocji, co dopiero rzeczywisty LD.

Post został pochwalony 0 razy

Problem z hipnagogami minie w okamgnieniu Wink

. Wystarczy, że poćwiczysz Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

	jazu napisał:
	Problem z hipnagogami minie w okamgnieniu . Wystarczy, że poćwiczysz

Masz na myśli to, że im dłużej będę trenował WILD'a tym szybciej osiągnę hipnagogi, a potem LD? To wymaga po prostu czasu i ćwiczeń. Mam podobne zdanie, wiem że do wszystkiego trzeba dojść kroczkami....

Czy wy mieliście podobny problem? Ile czasu zajęło wam pokonanie tych ograniczeń aż do wchodzenia w sen świadomie?

Post został pochwalony 0 razy

kilkunasty WILD>pierwszy udany WILD
ok. 30-40 WILD'ów> kilkanaście udanych WILDÓW
Potem tylko lepiej Very Happy

Po kilku miesiącach ćwiczeń (6-8 miesięcy) % udanych WILD'ów ~ 70-80%
Po około półtora roku ćwiczeń skuteczność 100%
Tak było u mnie

Post został pochwalony 1 raz

	jazu napisał:
	kilkunasty WILD>pierwszy udany WILD ok. 30-40 WILD'ów> kilkanaście udanych WILDÓW Potem tylko lepiej Po kilku miesiącach ćwiczeń (6-8 miesięcy) % udanych WILD'ów ~ 70-80% Po około półtora roku ćwiczeń skuteczność 100% Tak było u mnie

Dzięki! Naprawdę mi pomogłeś. Teraz zmieniłem troszkę podejście - nie oczekuję od razu laurów. Chyba moje nadzieje i zapał znowu wzrósł! Wink

Post został pochwalony 0 razy

A więc! Panie i Panowie....
Dziś pierwszy mały sukces! Pół-WILD, niach niach Wink

Generalnie normalka, standardowa procedura, leżenie. I mnóstwo irytacji - nic nie udało się osiągnąć. Leżę i leżę i leżęęęę i niic... Zaczynałem się denerwować (choć byłem fizycznie spokojny, żadnego tętna). W końcu się niejako poddałem i postanowiłem zobaczyć co się stanie jeśli postanowię odpłynąć.

I tak się stało. Ale ja mam dziwny odruch - gdy skupiam się na zasypianiu to gdy już troszkę odpłynę potrafię po jakimś czasie odzyskać świadomość, choć nie jest to wybudzenie. Z reguły w takich sytuacjach stopniowo proces zasypiania się cofa i wracam do punktu wyjścia (mrowienie powoli zanika, biały obraz znów staje się czarny). I tak było też dzisiaj, kilka razy, aż przy którymś takim razie... spostrzegam.. że...?! że widzę swoje ręce!

Nareszcie LD!
[/size]Byłem oparty na czworaka rękami o materac (to było coś w rodzaju maleńkiej sali gimnastycznej). Sen nie był mocno wyraźny, lekko rozmazany, a ciała nie czułem tak doskonale w 100% - nawet skupiłem się na tym, i pamiętam że czułem ciało pół-mrowiące. Stanąłem na kolanach i natychmiast zrobiłem RT (ciekawe że pojawił się natychmiast ten odruch hihi) z nosem. Działa. Powiedziałem do siebie (chyba w myślach): "To sen! Udało się". Stanąłem znów na czworakach. I tutaj ciekawostka!

Lustrzana akcja?
Wieczorem dużo czytałem o "Lustrzanych akcjach", haha! Wink

Generalnie parę razy napotkałem się na straszne wzmianki o potworach i oczach z samymi białkami, więc trochę się najadłem strachu, że i ja mógłbym mieć taką przygodę, a coś takiego na pewno nie jest przyjemne. (Trochę przeżyłem to emocjami, lekki straszek i kładłem się z lekkim napięciem, choć rano podczas WILD o tym nie myślałem). Gdy więc znów stanąłem na czworakach spojrzałem przed siebie... a tutaj?! Ot! lustro! Podszedłem więc na tym czworaku do lustra żeby się zobaczyć. Na chwilę się wstrzymałem bo przypomniało mi się co czytałem wieczorem, poczułem niepokój że zobaczę potwora, ale ku miłemu zdziwieniu zobaczyłem swój ryjek. I tak jak u paru innych osób - odbicie się uginało i falowało przez ci moja twarz wyglądała tak śmiesznie, że po obudzeniu się miałem niezły ubaw. Kiedy tak na siebie spoglądałem zauważyłem że sen się rozpada..! Strasznie się wściekłem, bo się naprawdę napracowałem żeby się tam dostać! Czułem jak zanika już prawie zupełnie czucie, wtedy nagle przypomniało mi się o komendzie dotyczącej wyrazistości snu, więc zebrałem się jeszcze na wysiłek żeby krzyknąć "Klarowność 100%!!!", pamiętam swój widok w lustrze jak stanąłem na kolanach i wymachiwałem rękami, swój głos jak przez mgłę, ale ostatnie głoski słowa to już było "ghtfs..", wszystko zupełnie się rozmyło i miałem usta jak z waty. Ułamek sekundy i BACH! wywaliło mnie. Pamiętam emocje i szczere pragnienie żeby tam wrócić, ale w tym momencie urywa mi się wspomnienie. Najwyraźniej zasnąłem nieświadomie, i już chyba nie śniłem, bo nic więcej nie pamiętam. Nawet teraz po naturalnym obudzeniu się nie pamiętam żeby mi się coś śniło, więc to już musiała być końcówka fazy REM, nie było szans na nic więcej.

Niesamowicie się cieszę z tego sukcesu. Teraz zobaczyłem że robię jakiś krok naprzód. Rewelacja!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TheJungle dnia Wto 10:47, 03 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz

Gratulacje. Najważniejsze nie poddawać się i nie zniechęcać. Chociaż czasem taka mała przerwa od tego wszystkiego daje upragnione LD Smile

no i po takiej przerwie mamy "świeże" podejście do sprawy. Wszystkie moje LD były osiągnięte techniką "to jest sen" połączoną z RT, dlatego musze spróbować twojej metody Wink

pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy

Bardzo mnie cieszy, że mogłem się komuś przydać! Muszę przyznać że to odzyskiwanie świadomości co jakiś czas nie jest moim celowym działaniem, jest raczej mimowolne. To raczej taka sytuacja gdy tracę kontrolę i odpływam.. Po chwili jednak się niejako na tym przyłapuje: "O! Odpływasz!" i świadomość znów wraca, a wtedy jestem już z reguły parę kroków dalej w stronę snu. Dzisiaj się to powtarzało aż do skutku.

Post został pochwalony 0 razy

Gratulacje Very Happy

!
Skorzystałeś nieświadomie z techniki wielokrotnego przysypiania (opiszę ją niedługo na moim blogu).
W następnych LD musisz ćwiczyć utrzymywanie snu, ale z czasem to przyjdzie prawie samo Wink

Post został pochwalony 0 razy

Uuuu... widzę że przy okazji zostałem odkrywcą! Wink

Ile doświadczenia za jednym razem haha! W jaki sposób może to być technika? Wydaje mi się, że ciężko się nauczyć czegoś takiego.

Dziś chwilę o tym myślałem i zrozumiałem że to coś jakby w rodzaju pewnej specyficznej sytuacji. Gdy jesteśmy zmęczeni ale bardzo na coś czekamy! Np. na jakiś program w telewizji ale o bardzo późnej godzinie. Jesteśmy coraz bliżej, ale ogarnia nas coraz większe zmęczenie. W pewnym momencie już nawet odpływamy i przysypiamy, ale w pewnym momencie budzimy się z hukiem stając na równe nogi: "Nie! Zasnąłem, już pewnie się skończyło!", haha. I znów przysypiamy i tak ciągniemy aż zupełnie zaśniemy lub w końcu obudzimy się w trakcie gdy program zaczął się parę minut temu. Smile

Ja odzyskałem świadomość w momencie najlepszym - gdy sen właśnie zaczynał się kreować - pamiętam moment jak widok moich rąk powoli wyłonił się z czerni, która zamieniła się w sieć łaciatych plamek za którymi przebijał już sen. Gdy się wpatrzyłem w dłonie - zupełnie zniknęła i byłem w "Matrixie" Very Happy

.

Ciekawi mnie co to jest za "technika", chociaż z tego co widzę to nie są techniki, a jedynie sposoby na uzyskanie LD, każdy ma swój. Wink

Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy

To rodzaj WILD'a z zastosowaniem przeciwieństwa kotwic - chodzi o to, że w czasie kilku-kilkunastu nieświadomych sekund mija tak na prawdę kilka minut... no ale trzeba być niemal mistrzem kontroli zasypiania, żeby nie obudzić się rano po "przyśnięciu" (mimo to warto jednak czasem poćwiczyć tą technikę)

Post został pochwalony 0 razy

Ja gdy bardzo chcę utrzymać świadomość mimo przemożnego zmęczenia które w końcu wymyka mi się spod kontroli i sprawia że odpływam - zawsze mam takie odruchy.

Dziś w nocy próbuję wilda dwa razy! Haha! Raz po 3 godzinach, a potem po 6. Obaczym co wyjdzie.

PS. Fajny blog. Wink

Post został pochwalony 0 razy