Sen w śnie

Dzisiejszy mój sen:

Na samym początku wszedłem na dyskotekę, która była mniej więcej podobna do tej co była na zielonej szkole (tak mi się wydawało). Była tam Milena, która uświadomiła mi, że właśnie przyjechała, bo wcześniej jej nie widziałem na zielonej szkole. Usiadliśmy na ławce i nagle zaczął zmieniać się krajobraz. Było przepięknie. Różowe niebo, chmury, wszystko się pięknie komponowało (ziemia chyba była nieco błękitna). Powiedziałem "piękny krajobaz", ale Milena tylko odparła "przecież to jest tylko sen" i wtedy nie poczułem jakbym odzyskał świadomość, ale pewnie w jakimś stopniu odzyskałem, ponieważ zmieniłem krajobraz na inny (śnieg). Milena była zachwycona, ale było jej zimno, więc zmnieniłem cały krajobraz na pustynię i z lewej strony zrobiłem morze. Krajobraz był jak z plaży w środku Gdańska (miałem podobną w dawnym śnie). Poszliśmy z Mileną do wody i zaczęliśmy się pluskać. Chciałem przytulić Milenę, ale ona sie nie zgodziła. Wtedy nie wiem co się działo, ale znalazłem się w pociągu/tramwaju, koło mnie siedział chyba Polida, Daria, taka dziewczyna, którą poznałem na zawodach short tracka i jeszcze 2 osoby. Wtedy stało się coś dziwnego. Zasnąłem w śnie. Śniło mi się, że wszedłem do snu ze znajomymi (od razu to był LD). Zacząłem im tłumaczyć, że to sen, że mogą robić co chcą. Potem jakoś znalazłem się w basenie w budynku (jakby laboratorium). I tam stał taki mały chłopiec, co kazał do siebie podpłynąć i zacząć walić w podłoge i pobić jakiś rekord. Myślałem, że to dziecko jest moim opiekunem, więc robiłem co kazał, ale przestałem po jakimś czasie. Wtedy pojawiłem się w mojej szkole i spotkałem jakieś 5 osób: Marta, Karolina, Daria, ta dziewczyna z zawodów i ktoś jeszcze. Wtedy zaproponowałem latanie. Wziąłem rozbieg i zacząłem latać prawie jak superman. Zrobiłem tak z 2 rundki ze szkoły za las szkolny i wróciłem na miejsce przed dolną salą w lasku. Tam pokazałem jak trudno się lata i jaki ja jestem fajny, że to zrobiłem (mówiłem, że poświęciłem na to 4 LD). Wtedy pojawił się jakiś zielony gostek, więc pomyślałem, że to opiekun pod inną postacią, ale olałem go. Poczułem, że kończy sie już faza REM, więc powiedziałem o tym znajomym. Zaczęło się trzęsienie ziemii i świat zanikał. Zacząłem klaskać i pocierać ręce, ale świat nadal zanikał. W końcu staliśmy wśród czerni, wtedy poczułem jakbym siadał i obudziłem się w tamtym tramwaju (nadal w śnie). Nie zdawałem sobie sprawy, że nadal jest to sen. Wysiadłem z tramwaju i chciałem się dowiedzieć czy może miałem MLD. Dwie osoby (karolina i ta dziewczyna) znały to samo zakończenie snu co ja, ale ta dziewczyna nie chciała mi uwierzyć, że mieliśmy wspólny sen, a nawet mówiła, że nic jej się nie śniło. Wtedy zacząłem jechać dalej tym pociągiem, ale jakby bez pociągu (jakbym sam zasuwał po szynach jak pociąg). Obok mnie był Gucio i jacyś deskorolkarze. Na jednej nodze miałem deskorolkę, na drugiej jechałęm po szynie i wtedy obudził mnie głos mojego taty.

Nie wierzyłem, że to możliwe, a jednak tak się stało i to na mnie. I tutaj nowa technika na LD Razz

w czasie snu zaśnij z intencją przeżycia LD (joke). Jest to jeden z moich najlepszych snów, chociaż nawet nie do końca świadomych.

Mieliście kiedyś podobne przeżycia?

Post został pochwalony 0 razy