Mersejowe przygody

Prędzej czy później stać to się musiało, wracam do pisania. Zdaję sobie sprawę i od razu uczulam, że raczej nie będzie to cyklicznie, raczej strasznie randomowo. Piszę ze względu na kumpla, który lubi sobie poczytać, a więc od wczorajszego wieczoru zacząłem troszkę trenować, lekka afirmacja i dwa dobre sny zapamiętałem. Być może zajawka wróci, na jakiś czas. 19 maja mam zapisany ostatni sen w dzienniku kartkowym, pół roku prawie, no na bogato. W międzyczasie zapamiętywałem dosyć, ale nie spisywałem i pamięć ulatniała się razem z super historiami, ale to nic. Miłego czytania!

○ 23.10.14 ○

Akcja snu w szkole, w której spędziłem swój okres nauki przypadający na 1-3 klasę. Bynajmniej na początku tak sądziłem, bo jak się okazało z tego budynku było tylko jedno pomieszczenie, reszta ze szkoły, w której uczyłem się od 4-6. Chodziłem sobie po korytarzu, wyglądałem tak jak dziś, a mimo to chodziłem do przedszkola. Poszedłem do klasy, patrzę, mamy fizykę, no ładnie.. z nauczycielem od przedmiotów zawodowych, z którym mam teraz w technikum. Wszyscy siedzieliśmy w jednym kółeczku, tak na oko z dziesięć osób, byli to ludzie, których musiałem kiedyś widzieć, a nie potrafię ich rozpoznać, stąd stwierdzam, że był to sen głęboki, bo stan pamięci z jawy lekko zaburzony. Dodam również, że wygląd sali był bardzo dobrze odwzorowany, świetny dywan z namalowanymi ulicami, na którym spędziłem wiele miłych chwil beztroskiego dzieciństwa. Tutaj sen zaczął się spłycać. Po lekcji fizyki wyszedłem z klasy, w momencie otwarcia drzwi znalazłem się na hali sportowej w zupełnie innej miejscowości, widzę mojego kumpla. Cofam się i idę do szatni, otwieram drzwi, a tutaj znowu jestem gdzie indziej, znów w innej szkole. Czuje tornister na plecach, wychodzę ze szkoły, widzę, że czeka na mnie babcia mojego kumpla w wiśniowym Golfie, wsiadam, odjeżdżamy.

○ 23.10.14 ○

Siedzę sobie w białym Manie razem z kumplem mojego Ojca, rozmawiamy sobie, on pali fajkę. Naglę widzimy przed sobą policję, nakazują nam zjechać na pobocze. Do drzwi podchodzi funkcjonariusz i każe Nam wysiąść z auta. Grzecznie się słuchamy i w tym momencie obydwaj policjanci wskakują do ciężarówki i zaczynają uciekać. Zorientowałem się, że zostałem sam, więc zacząłem biec ile sił w nogach, chwyciłem klamkę, otwarłem drzwi, a tutaj samochód się zatrzymuje i w środku nikogo nie ma. Wchodzę, odwracam głowę by zamknąć drzwi i pojawia się znów kumpel ojca. Wspólnie kontynuujemy jazdę. Słyszę dźwięk dzwonka, sięgam do kieszeni, odbieram telefon. Momentalnie teleportuje nas na rondo mojego rodzimego miasta. Zaczynam gadać z kumplem przez telefon. Wypytuje mnie czy pobieranie piosenek z youtube jest legalne, tłumaczę mu, że teoretycznie nie, ale nikt mu za to raczej nic nie zrobi, ma się nie przejmować. Skończyliśmy rozmowę, rozłączam się i nagle przenosi nas na starą trasę. Rozglądam się za okno, po prawej stronie widnieje napis Bydgoszcz. Przed nami bramki do zapłaty za przejazd autostradą. Podjeżdżamy, ruszamy dalej, wyjeżdżamy z zakrętu, a tam sam środek rynku w Zamościu. Zbliżamy się jeszcze bliżej i jesteśmy w serwisie Mana. Chodzi kilku mechaników, wymieniają olej, filtry.

○ chciałem nastawić alfabudzik, ale skończyło się na chwilowej afirmacji i od razu przysnąłem.

Post został pochwalony 0 razy

○ 25.10.14 ○

Znalazłem się w dużym parku, charakteryzowało go wiele trawy, stosunkowo mało drzew oraz coś czego nie potrafię nazwać, może ktoś pamięta, w San Andreas było takie miejsce gdzie stały poduszkowce, było tam bezpośrednie połączenie lądu z wodą, w śnie właśnie coś takiego widziałem, z dwóch stron płyty betonowe, spadek w dół i woda, a nad wodą ziemia i trawa, musicie sobie to wyobrazić, ale myślę, że już mniej więcej wiecie o co chodzi.
Biegałem z kumplami, chowałem się, najlepsze, że każdy z nas był wrestlerem, ja przyodziałem się w Cene, a moich dwóch kumpli w Batistę i Daniela Bryana. Pozostałych dziewięciu było randomowymi gośćmi, wrestlerami, ale nie moimi znajomymi.
Nagle przyszedł jakiś prezes i ogłosił, że rozpoczyna się event, który polega na tym, że osoba, która wpadnie do wody (czyt. będzie cała zamoczona) jest wyeliminowana.
Szybko uciekłem schować się za krzew, ażeby nikt mnie nie złapał. Wszyscy zawodnicy byli osadzeni w dużych odległościach, bo nikogo nie widziałem. Kukałem zza drzewka, ale nadal nikt, nagle dostaje cios z tyłu, odwracam się, a tam Daniel Bryan, zacząłem uciekać ile sił w nogach, nie patrząc na to, że biegłem wprost do wody. Zdążyłem się zatrzymać, podciąłem Daniela i założyłem mu STF (dźwignia wykonywana przez Cene), trzymałem go przez dłuższą chwilę, widząc, że już opadł z sił, odpuściłem, wstałem i wrzuciłem go do wody.
Najbardziej obawiałem się Batisty, więc nie chciałem go spotkać i wejść mu przypadkiem w drogę.
Znów uciekłem za ten sam krzew, widzę, że po prawej stronie Batista okłada dwóch kolesi, jakby miał siły za kilku, odwracam się w drugą stronę, a tam bardzo blisko wody przepycha się dwóch gości. Rozpędzam się ile sił w nogach, wybijam się i robię dropkicka na dwóch delikwentów, obydwaj lądują w wodzie.
Chcę znów się schować, a tutaj biegnie na mnie rozpędzony kumpel, uderzamy cios za cios, obok Nas stoi Batista, który wrzuca dwóch gości do wody i ucieka. Podcinam kumpla i zakładam STF, trzymam ile mam sił, puszczam i chcę go wepchnąć do wody, bo leżał na ziemi, odpycham nogami, brakuje pół buta i w końcu daję radę - kolejny z głowy.
Pobiegłem do góry, stanąłem na brzegu tego spadku do wody i wypatruje kto gdzie jest, nikogo nie widzę. Nagle ktoś klepie mnie w prawe ramię, odwracam się, a tam... Undertaker. Chwytam go za brzuch, obracam i wykonuje jego finishera, mianowicie Tombstone Piledriver, wykonałem go tak, że spadł z góry centralnie do wody.
Biegnę szukać Batisty, w tym samym momencie pokazał mi się radar, że zostało czterech zawodników.
Widzę jak w trójkę się biją, podbiegam tam, chwytam jednego z nich, wykonuje mu Batista Bomb. Spoglądam na Batistę, a nad jego głową pasek HP i Armoura na 100, czym prędzej zabieram kolesia i wrzucam go do wody. Pozostała już tylko trójka, Batista, Young i ja. Po wrzuceniu tego kolesia chcę wrócić do pozostałych, ale w tym momencie przenosi naszą trójkę do Los Santos, biegniemy chodnikiem, a przed nami jest przejazd kolejowy, widzę, że zaraz będzie jechał pociąg, bo światła migają, ale rogatki nie schodzą do końca na dół i każdy samochód spokojnie może przejechać. Nagle od drugiej strony wjeżdża Audi RX-8, wiśniowe, no piękne. Ostro hamuje na środku torów, z auta wysiada... Przemysław Saleta, zaraz wysiadają wszyscy inni z samochodów i ustawiają się za nim. Pociąg jest już milimetry od nich, czas jakby się zatrzymuje i widzę jakby zdjęcie, Salete robiącego sobie selfie z kierowcami innych samochodów stojącymi za nim, a w tle nadjeżdżający pociąg, będący sekundy od nich.

○ piękny sen, jeden z moich ulubionych, bo któż nie chciałby sobie zrobić trików rodem z wrestlingu
○ myślę, że nie najgorsza fabuła nawet
○ w zasadzie chwile afirmowałem, wstałem o 8 nie pamiętałem nic, o 9 nic, dopiero o 10 jak wstałem to pamiętałem ten sen

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mersej dnia Sob 22:20, 25 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz

○ 26.10.14 ○

Opiszę Wam niekoniecznie sen, a stan relaksacji, w który wprawiłem się w nocy z 25-26, czy dzień wcześniej, już nie pamiętam.

Położyłem się, uspokoiłem oddech, do momentu aż był niewyczuwalny, ustawiłem alfabudzik na 7:00 (obudził mnie o 7:06), afirmowałem o pamięć snów, oraz o punktualne wybudzenie.
Następnie powoli tworzyłem senny film oczami wyobraźni, zacząłem wizualizować, pamiętam, że była godzina 22:25 jak kładłem się spać.
Na siłę chciałem poczuć ten efekt pływania, czy spadania, u mnie częściej występuje wbicie się w łóżku, co odczuwam jak pływanie na materacu. Zaczęło się udawać, falowałem sobie beztrosko i wyczekiwałem w zasadzie tego apogeum, czyli zrywu mioklonicznego. Może się to wydawać dziwne, ale lubię ten zryw, wówczas jestem bardzo rozluźniony i następuje właśnie taki gwałtowny, niekontrolowany ruch, może ktoś jeszcze odczuwa podobne doznania jak moje.

Leżałem dalej, minął mi już mętlik myśli, który prawie zawsze występuje w początkowej fazie mojej medytacji. Nagle miałem drugi najmocniejszy zryw w moim życiu, pierwszy miałem wtedy, gdy spadłem z łóżka, bo tak mocno mnie podrzuciło. Tym razem odcinek od początku pleców, przez cały kręgosłup, aż do czubka głowy. W jednym momencie podrzuciło mi cały ten odcinek na około 15 cm w najwyższym miejscu, po tym zrywie, czułem coś dziwnie przyjemnego, byłem tak zrelaksowany, że nie wiedziałem o Bożym świecie, pustka w głowie niesamowita. Ano i zapragnęło mi się otworzyć oczy, wszystko się skończyło. Wszystko trwało tak na oko z 5 minut, spoglądam na zegarek a tak 23:00, lekko się zdziwiłem.
Namacalnie przekonałem się, że kompresja czasu występuje również w okresie medytacji, czyli jak mniemam, mój mózg działał wtedy na falach theta. Żeby rozluźnić się do delty, to potrzeba chyba więcej roboty, a nawet nie chyba.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mersej dnia Wto 7:50, 28 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy

	Cytat:
	pamiętam, że była godzina 23:25 jak kładłem się spać. [...] Wszystko trwało tak na oko z 5 minut, spoglądam na zegarek a tak 23:00, lekko się zdziwiłem.

To co, czas się cofnął ?
To nie medytacja, a relaksacja, 2 różne rzeczy.
Twój mózg pracował obstawiam, że najniżej na wysokiej alfie/niskiej thecie. To nie jest takie proste, zwykle się to zawyża. Co więcej nie ująłeś w swoim doświadczeniu charakterystycznej spontanicznej i mocnej wyobraźni występującej w tym stanie, obstawiam że byłeś niżej.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Pon 23:36, 27 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz

Cyfrówka. 22:25 poszedłem spać.
Jak już to chyba wysokiej thecie, a niskiej alfie, a nie na odwrót tak jak Ty napisałeś. Różnica między tymi "zjawiskami" to jakieś 2-3 Hz.
Jestem przekonany, że była to już theta, bo logiczne myślenie było prawie znikome, zaraz po paraliżu miałem wielką pustkę w głowie, nie dało się o niczym myśleć, uświadomiłem to sobie dopiero po "wybudzeniu".
Druga sprawa, nie jestem pewien czy w alfa występuje kompresja czasu, ta która wystąpiła u mnie.
Alfa najczęsciej jest spotykana przy budzeniu i zasypianiu, u mnie chyba był to cykl dalej.

Post został pochwalony 0 razy