Forum Świadomego Śnienia! - psajko.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
powitać

 
Odpowiedz do tematu    Forum Świadomego Śnienia! - psajko.pl Strona Główna » Świadome rozmowy Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
powitać
Autor Wiadomość
Padlinozerca



Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post powitać
Cześć.

Jestem nowy, z tematem walczę dość długo.
Dziś trafiłem na literaturę (w sieci), a pod koniec dnia jestem już na forum...
Nie szukałem wcześniej wsparcia merytorycznego, ale dowiedziałem się dużo nowych rzeczy i chcę pogadać - w realu nie mam z kim na ten temat za bardzo.

Mówcie mi Maciek, lub Padlin (obojętnie).
Padlin może Smile

Doświadczenia ze snem (bo o to tu chyba chodzi) mam odkąd pamiętam (czyli od 33 lat).
Dotyczą każdego snu, który pamiętam.
Część z nich jest świadoma.
Inne "mniej świadome", przez co dłuższe i barwniejsze.
Nie wiem, jak to jest, każdy pamiętany sen posiada jakąś "własną ingerencję".
Eksperymentowałem.


Sny o lataniu, spadaniu, duszeniu się.
W dzieciństwie to był horror, teraz się nie boję.
Duszenie - nie zgadzam się z wieloma opiniami, które zwalają to na "paraliż" lub dusiołka.
Duszenie jest prawdziwe - to bezdech.
Zdarza się.
Gdy tracę nad nim kontrolę, wiem że się duszę, ale nic na to nie mogę poradzić.
Do pewnego momentu - ciało na prawdę nie oddycha.
Ale płuca są tak skonstruowane, że człowiek nie jest w stanie się udusić przez wstrzymywanie oddechu. Topielec zaczerpnie wody.
Musi - tak są skonstruowane.
Wtedy następuje "wyjście".
Przynajmniej ja tak mam.
Oznacza to "wybudzenie", i powtórne zaśnięcie natychmiast.
Albo nawet się nie obudzę.
We śnie czuję czasami, że nie mogę się poruszyć - leżę na brzuchu bezwładny.
Czuję swoje ciało, tak mi się wydaje.
Gdy bardzo chcę się podnieść, obudzę się, mięśnie się "uruchomią".
Podniosę się.
Tak samo gdy chcę wydobyć z siebie głos (np bezwładnie leżę na brzuchu z twarzą w poduszce, tak jest i we śnie i w realu, tyle że we śnie leżę gdzieś indziej), czuję, że się duszę, dlatego się 'wkurzam nie na żarty" (nos mam w poduszce) i wtedy krzyczę.
Budzę się podrzucając głowę i słysząc w gardle gasnący warkot (obudzę się szybciej niż wrzask się rozkręci).

I to jest mój problem kolejny.
Gdy łapię za bardzo świadomość, budzę się.
Dlaczego?
Wraca mi coraz większa świadomość ciała, gdzie jestem.
Bywa, że pracują mi zmysły, słuch, węch.
Kiedy we śnie słyszę mamę z kuchni, zdekoncentruje mnie to i się obudzę.
każdy sen jest więc realny (pod kontrolą), o ile nie staram się nad nim za bardzo panować (kreować). Budzę się wtedy.
A tu (w Internecie) piszą, że taki sen powinien przejść w nieświadomy.
Jeśli już śnię i padnie hasło "śnię", to nie mogę sobie tego powtarzać, muszę o tym zapomnieć - inaczej się obudzę.
piszą, by ćwiczyć koncentrację na obiektach, kreacje itd.
Ja nie mogę.
Mogę co najwyżej ostrożnie podejmować decyzje.
Każda szybka zmiana (ten teleport) oznacza obudzenie się.
Mogę się we śnie obrócić, ale potem muszę patrzeć, co tam jest.
Jeśli "zaprojektuję" to jest duże ryzyko, że się obudzę.
Nie mam więc kontroli - ale to uważam jest lepsze - zaskakuje mnie.
Byłem więc w Oświęcimiu już (jakbym rok tam przesiedział, chodzi o obóz), w łagrach i pociągach na Syberii. Na blokowiskach we Francji goniony przez gangi młodocianych chcących mnie zabić.
Nie chodzi tu o strach - są emocje, ale wiem, że to sen.
Nie mogą mnie zabić.
Gonią mnie itd, sen ewoluuje.
Jak dopadną, gdzie nie mam już gdzie uciekać, to obracam się do nich, przestaję się bać (już ryzykuję utratę snu) i ruszam na nich.
Oni dobiegają iii... error, znikają, rożnie jest.
A ja jestem wściekły, że się obudziłem.
Najczęściej się wtedy budzę.
Już wolę być rozjechany przez pociąg (tez się zdarzało).
W nieświadomym śnie może to budzić przerażenie, ale ja się nie boję (chyba że na niby).
Ponownie automatycznie zasypiam, przy odrobinie szczęścia sen wraca.

Kolejne pytanie - szczęścicie to przeżyć łańcuch snów świadomych jednej nocy (idą ciągiem, prawie każdy taki sen jest, mniej lub bardziej).
Ale dzieje się to zbyt rzadko, może 5 razy w miesiącu.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia!
Dlaczego?
Dziennika snów nie prowadzę - pamiętam je.
Czasami po przebudzeniu chcę... zasnąć, ale sen już nie wróci (czuję własne ciało, które nie bezie chciało spać). Emocje ze snów niektórych pamiętam do dziś.
Inne - trzeba by wywalić książkę, owszem, pozapominało się (ale tych zapisów nie prowadzę).
Może rzeczywiście czas zacząć.
Choć sam nie wiem, bo gdy tylko "przeczuwam" nie umiejąc ocenić prawdziwości snu, to jest OK.
Nie obudzę się.
A jak dam "jakieś kotwice" no to dupa.
Po pierwszej się obudzę.
Stosuję coś "w tym rodzaju" ale o moich technikach potem.
Najpierw pytania.
Jak pobudzić, by śnic DZIŚ a nie śnic "za tydzień" lub nie wiadomo kiedy?

Trzecie - dlaczego śnię "natychmiast" albo nad ranem?
Najczęściej.
Sny ze środka nocy - nie wiem, czy takie były.
Jak się pojawią, idzie ciąg i ostatni z reguły kasuje budzik.
Lub ktoś "obok" i mam ochotę ukatrupić Smile
No bo gdy na następny sen o podobnej jakości będę musiał czekać miesiąc, dwa.
Odchorowuję każdy taki sen.
Przeważająca większość jest płytka i krótka raczej (mozaika).
Zdarza się wpaść od razu po zaśnięciu (wiem to, bo się obudzę na moment) lub rano - znowu się budzę (zaczynam tak od 4-5 godziny).
Około 7.00 rano bywa że wybudzę się 5-6 razy.
Ale mówię - jest to raz, dwa, max 5 razy na miesiąc.
Okoliczności nie są istotne - po chlaniu na kacu prawie zawsze.
Ale nie można nonstop chlać...
Tym bardziej, że po takim wspomagaczu sen na czysto nie pojawi się przez miesiąc.
Na czysto (moja dewiza to nie pić i nie palić jak się chce w to bawić) sny są regularne, ale rzadkie.

Co robię ja - no ćwiczyć codziennie.
Wielu porad internetowych nie rozumiem kompletnie, część mi podchodzi (znam coś podobnego) a z jeszcze innymi się nie zgodzę (z tym wrzeszczeniem, tarzaniem, powtarzaniem sobie "śnię").
Efekt jest odwrotny.
Nie jest to przepis (raczej rozwijanie tego, co się śni).

1. nie pic i nie palić.
Po śnie miałem już kaca, zjarany we śnie też byłem, fajek jakoś nie paliłem (i dobrze, nie chcę odchorowywać raka w snach). Zakładamy czysty sen. Wg mnie sen nie do końca jest projekcją, nie chcemy więc przenosić "demonów" z reala do snu. Poza tym używki dekoncentrują, a do snów trzeba mieć "stałą temperaturę wewnętrzną". Uważam, że sny są niebezpieczne tez dla tych, co eksperymentują z majakami (alkohol, narkotyki itp).
Sen (podświadomość) potrafi odtworzyć nam nasze zachowania z reala niekoniecznie na taki sposób, z jakiego będziemy zadowoleni.

2. Kotwica (tak to się nazywa?).
Nie używam. Podczas snów (jeśli w ogóle ma się ich świadomość czyli wg mnie pamięta się je potem) myślimy nad tym, co robimy.
Tak jak w życiu.
Prozaiczne rzeczy.
Ja mam tak, że gdy "dostawia się do mnie panienka", no to nie zdradzam, no bo mam kobietę (w realu). Ale jest jakieś pytanie - czy ja tak na prawdę zdradzam, czy to się dziej na prawdę?
otóż nie. Nieprawdopodobna sytuacja. Zbyt nieprawdopodobna- skąd ja ją znam, skąd się tu wzięła? Same pytania we śnie potrafią wykryć różnicę.
Jeśli odkryjemy, że śnimy, najczęściej już jest "po śnie".
Natychmiast zapomnieć, albo powiedzieć sobie - konsekwencje na bok i niech sen robi swoje.
Z kolei jest też przegięcie w druga stronę - gdy sen przestaje nas interesować, zniknie (czyli faza snu nieświadoma i nic nie pamiętamy już nad ranem).
W dupie mam sny, których nie pamiętam - choćby w nocy były "świadome".
Zrobiłem kotwice, ale w odwrotnym kierunku - by mieć pewność, że śnię (nie w tym sensie co jest tu w literaturze).
Kotwica NIE ISTNIEJE w świecie realnym.
Istnieje tylko w snach.
Gdy chcemy się upewnić, że śnimy (a u mnie to jest podstawowe pytanie - czy to jest rzeczywistość, czy sen, bo sny uznaję za rzeczywistość najczęściej i zachowuję się w nich jakby to był real - potrafią być okropnie długie i głupie wtedy), tworzymy sobie jakiś przedmiot w wyobraźni dla snów.
Gadżet.
Ćwiczę też "pałac pamięci" to taka "inna bajka"...
Gadżetem jest... telefon.
No bo co innego?
Ma się go zawsze przy sobie.
Tyle że w snach należny unikać wszystkiego, co wydaje dźwięki.
Jeśli utrwalając gadżet będzie się ćwiczyć dźwięki, sen ucieknie, bo ucho wyczuli się na dźwięki z realnego otoczenia. U mnie tak było, słyszałem odgłosy z obu "światów" i mnie to wybijało ze snów.
W snach lepiej być głuchym.
Dlatego telefon nie jest telefonem, to jego numer zakodowany w kolorach.
Przedmiot (w moim przypadku młynek do pieprzu) w 9 kolorach, każdy odpowiada jakiejś liczbie.
"Widzę" oczyma ten młynek, i patrząc na jego kolory jestem je w stanie rozkodować na numer.
Można tak zapamiętać całą książkę telefoniczną - ale nieważne (pałac pamięci).
Kod do domofonu jest kluczem w kolorach i określonym kształcie.
Pin itd.
Ćwiczę w realu sobie taki gadżet (aby na dane hasło, np jakiego koloru jest tuż u podstawy?), "patrzę" i widzę.
O każdej porze dnia i nocy powtarzam - jak pamiętam i mi się chce.
Wiedzieć, co z jakiej materii się składa, jakie jest w dotyku itd.
Nawet wącham, jak on pachnie.
Wyobrażam sobie, że zawsze on jest przy mnie.
Przed snem - rytuał - przedmiot mamy w kieszeni i z tą świadomością się zasypia.
W śnie się pojawi lub nie - gdy pojawi się pytanie "czy to sen", ręka do kieszeni i sprawdzamy.
Przedmiotu możemy nie znaleźć.
Nie jest ważne, co postanowimy, jak jest.
Liczy się już świadomość pytania o to, co jest grane.
Przedmiot się zazwyczaj pojawia, może być też zmieniony
W realu mamy ciągłość zdarzeń i wiemy, że taki obiekt nie istnieje i nie ma sensu o nim myśleć w kategoriach, czy jest.

Nie miewam fałszywych wybudzeń (albo nie zdaję sobie z nich sprawy).
Ale nie śnię, że coś robię po obudzeniu - po prostu ja mam takie sny, że chodzę do pracy itd.
Ale dzieją się w nich dziwne rzeczy i zaraz pojawia się pytanie o realność itd.

Technika liczenia.
Wg mnie wystarczy do 10.
Liczenie do 100 było dla mnie absurdem, nigdy nie zadziałało, raczej odwrotnie.
Rozkręcało świadomość na liczenie i myślenie, takie sobie medytowanie.
Projekcja senna w letargu na pól nocy.
Może to coś wyjaśni - obecnie mam złamaną nogę - w szpitalu (8 dni koszmaru) dawali mi tabletkę na sen - melatonina?
Baba powiedziała, że nic mocniejszego już nie ma, by mi dać.
Bo pytałem się, kiedy to "działa".
Wszyscy spali jak zabici, a ja nakręcony jak na prochach.
W życiu nie mogłem zasnąć, 3-4 godzin "jakiegoś dziwnego stanu".
Liczymy do 10.
Właśnie - te "schody".
Jakoś sobie tego nie wyobrażam, tak samo tę bramę na dole.
Sen - nie wiadomo, kiedy nadejdzie.
Technika "na liczenie" nie jest też bezpośrednio na świadomy sen.
Jest po to, by sny były dłuższe, barwniejsze i ostrzejsze.
I może częstsze, ale idzie to powoli.
Za wolno.
Liczenie ma "wyćwiczyć zmysły" przede wszystkim.
Zamiast schodów, wolę skoczyć do studni.
Polecam w ogóle zamiast schodzenia, jakieś spadanie - swobodny ruch.
Przecież nic nam się nie stanie Smile
U mnie jest tak, zasypiając (nawet nie potrzeba być rozluźnionym grunt to idealna cisza i jak najmniej bodźców z zewnątrz) wyobrażam sobie, że staję na krawędzi studni (ma około 4-5 m średnicy). Jest Czarna, jak w 300 spratach.
Wyjmuję z kieszeni przedmiot (nie skupiam się na własnym ubiorze, mimo że też można, jestem "jakoś" ubrany, wyobraźnia sama to dopowiada).
Wygląd studni tez jest rożny (bywa że przez tydzień taki sam, potem coś się w nim zmienia), nie skupiam się nad tym.
Musi być tylko wielka.
Podrzucam w ręce ten przedmiot (pieprzniczkę, ma 12 cm i doskonale wiem jak wygląda, ćwiczyłem przecież jej wyobrażenie jak najwięcej), obracam się tyłem i skaczę - rozkładając ręce.
To tylko wyobraźnia, nie ma się czym martwić.
Podgrzewam powietrze do 20 paru stopni Celsjusza, reguluję wilgoć, wącham, jaką stęchlizną dziś pachnie, o dziś akurat czuję powiew morza itd.
Lecę w dól z ogromną prędkością, gdy zapominam już jak szybko, bo dookoła panują egipskie ciemności, reguluje ruch ciała, obracam się cyklicznie, obojętnie - jest to zawsze swobodne spadanie w ciemności.
Zaczynam liczyć. jeden.
Hm, jak wygląda to jeden?
O, takie jest duże, kolor, no taki, jaki w dotyku itd.
To nie może być projekcja.
Trzeba "odczuć" nastrój jedynki, codziennie może być inny.
Raz jest w dotyku jak zielona trawa w słoneczny dzień, zastanawiam się, czy ma rosę, biorę w zęby i próbuję. Eksploatuję jedynkę przez wszystkie zmysły za wyjątkiem słuchu - wyczulenie na dźwięki w snach powoduje, że budzę się na najmniejszy dźwięk w mieszkaniu.
Potem wyobrażam sobie dwójkę.
Tak samo, badam ją "zmysłami".
I.. odpadłem.
Zasypiam już czasami w tym momencie.
Można się zdziwić.
To nie jest trudne - kolejnego dnia na wieczór należy ćwiczenie powtórzyć.
Jeśli na 7 dni w 5 nie doliczymy do 10, znaczy sukces.
Wtedy liczymy, ale te "swobodne wyobrażenia zmysłowe liczb" robimy jak najwolniej (unikać mówienia do siebie w wyobraźni podczas opisu, jak już to szeptać, bo to te cholerne dźwięki są).
Pilnować letargu i swobodnego spadania, nie wiedząc już że się spada- z braku odniesienia.
Jest ciemność i wrażenia liczb.
Bywa, że do dna nie dolecę (dna nie ma, a nawet jak spadniemy, to nie można zginać - automatycznie jest się we śnie - z świadomością że tego nie można było przeżyć).
U mnie to szok i pobudka, dlatego do dna nie dolatuję (no albo nie boję się upadku i po uderzeniu odbijam się i już jestem na łące, lub gdzieś lecę.
ale nie lubię tego. To bardzo rzadki figiel snu.
Zazwyczaj kończy się liczyć, letarg trwa - myśl o czymkolwiek, zaśnij.
Jeśli sen się pojawi, zmysły są wyostrzone i aktywne, pojawi się świadomość.
Czasami przy którejś z liczb wchodzi się do snu- niestety nie na długo lub nie umiem tego ocenić.
Jeśli sen się zacznie, wraca całą noc (z przerwami gdy się wybudzam na kilka sekund)
I znowu - nigdy nie złapałem się, bym się fałszywie obudził.
To otwarcie oczu, spływ emocji przez ciało i zamknięcie oczu.
Powrót lub nieświadomość już po kilku sekundach.

Zerknąłem w to i owo na forum.
Ankieta mi się nie podoba.
Kontynuować czyjś sen?
Nie.
To nie jest zabawa!
Projektowania snu "od a do z" nigdy nie zaznałem.

Mogę nad nim panować, ale to powoduje ryzyko obudzenia.
Ingerencja powoduje szarzenie snu, następnie gaśnie, potem nie ma nic i gdy myśli kurczowo chcą jego odtworzenia, powrotu, budzę się.

Skoro sobie latam, to chcę latać i na tym się skupiam.
Widzę druty wiszące ze słupów (dużo ich), bloki, drogi, miasto.
Nie projektuję tego, to "jest" i samo się dzieje.
Im więcej ćwiczy się z liczeniem, tym jest to wyraźniejsze, zbliżając się nie zanika.
Polepsza się jakość odbioru.
Gdy pomyśle, by "wlecieć może do jakiejś kobitki", nie mogę jej projektować, sama myśl już jest ryzykiem.
Latam więc zaglądając przez okna, rozglądam się.
Jestem latawcem, bujam się.
Nie projektuje tego, co widzę, to po prostu jest.
Czasami "już po" uda mi się wyskoczyć i polecieć dalej, czasami porwie mnie w mniej świadomy sen (zupełnie inny, dopiero po czasie we śnie zorientuję się że przecież latałem i skąd tu jestem przecież te miasta się nie łączą)

Czytanie - jest lub nie z tym problem?
Bywa, że patrząc na książkę ją po prostu znam - wiem, co w niej jest, jakbym ją od razu przeczytał.
Zegarów nie widziałem (nienawidzę ich). To też taka kotwica.
Zegar to stałe miejsce w domu, gdzie zerkam, ile jeszcze mam czasu na sen.
We śnie nie zaprzątam sobie tym głowy.

Może gdzieś coś robię źle.
Jak te sny wywołać?
Delektuję się wspomnieniami o minionych, ale ich kontynuacja nie nastąpi - wątpię.
No i kiedy następny.

W poprzednim byłem w jakiejś szkole, brałem prysznic (duże te sale prysznicowe mieli) no i weszła mi tam sprzątaczka.
Absurd.
Przeraziłem się...
Ale gdy miała ze sobą tylko mopa (golusieńka, od strony pleców nawet całkiem całkiem) zorientowałem się , ze śnię.
Kurczę - no pół metra przede mną myła podłogę.
Sen był krótki raczej, bo jedyny tej nocy co pamiętam- niebawem się obudziłem i niestety było już rano.

Chyba za dużo napisałem.
Jutro święto, oj pośpi się.

Dobranoc.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Padlinozerca dnia Pią 2:38, 06 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Pią 2:22, 06 Sty 2012 Zobacz profil autora
Matisek
Administrator


Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 87 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

Post
Nie czytalem calego ale witam witam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Pią 2:36, 06 Sty 2012 Zobacz profil autora
jazu
Senny Podróżnik


Dołączył: 14 Gru 2011
Posty: 660
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

Post
1 - tak właśnie uważa większość ludzi (kto zwala na dusiołka, guślarz z pobliskiej wsi? Very Happy )
2 - ćwiczenia, ale ogólną wiedzę co robić w-pierwszych-chwilach-LD możesz zdobyć z wielu tematów, wystarczy poszukać
3 - łańcuch LD - co przez to rozumiesz? bo jeśli 3+ to 5x w miesiąc to już jest dużo Wink
4 - bo z wyjątkiem technik pochodnych WILD'a nie pamiętasz faz NREM (z wyjątkiem NREM1)

Witam! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Pią 6:53, 06 Sty 2012 Zobacz profil autora
Padlinozerca



Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
1. Zgadzam się - najprostsze wyjaśniania dla tych, co lubią myśleć. Nie ma dusiołka, wystarczy odłożyć na bok strach i zrozumieć własne ciało.
2. Mógłbyś mi powiedzieć, o co chodzi z tymi "pierwszymi chwilami"? Wystarczą linki (ale sensowne, nie do portali, bo tu to rozmowa (albo przeklej wypowiedź kogoś).
3. łańcuch - no więc postanowiłem prowadzić dziennik snów, by to zapisywać.
Po ciemku nie da się, a - rozumiesz - obudzić się i włączyć światło, gdy po kilku sekundach masz wpaść z powrotem w sen, to trochę trudne (nie chce mi się).
Najpierw parę dni pisałem po ciemku, ale potem nie rozumiałem (nie rozszyfrowałem haseł co pisałem).
fakt jest taki, że od tych paru dni (tydzień) co piszę dziennik mam 5-7 snów. Po każdym (albo przy każdym) się budzę - nie uważam tego za normalne.
Więc postanowiłem, że notuję tylko gdy muszę wstać, a nie gdy się na parę sekund obudzę - co za różnica - gdy się obudzę jest świadomość, gdy śpię, też.
No nie zawsze. Sny są za krótkie lub za mało intensywne by uzyskać pełną świadomość.
Ale mam ich zdecydowanie za dużo na jedną noc (gdy notuję).
I nie ma między nini żadnych podobieństw.
Cytat:
4 - bo z wyjątkiem technik pochodnych WILD'a nie pamiętasz faz NREM (z wyjątkiem NREM1)

tego w ogóle nie rozumiem. jakie fazy?
poproszę linki lub po polsku Smile
Bardzo mnie to interesuje, wszystko co pozwoli mi wejśc głębiej w sen.
najlepsze wyniki miałem po alko - ale to zła droga (kac - najlepsze sny jakie można sobie wyobrazić).
P.S. ćwiczę teraz z kotwicą - mój symbol nigdy się nie pojawił, bo sny zbyt powierzchownie skupiają moją jaźń. Mogą być intensywne, ale nie aż tak, bym się nad nimi zaczął zastanawiać (we śnie).
P.S2. Dziś idę do psychiatry (znajomy) na partię GO.
Może się czegoś dowiem. Nie na terapięSmile


Post został pochwalony 0 razy
Śro 16:04, 11 Sty 2012 Zobacz profil autora
Raccoon



Dołączył: 08 Maj 2011
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

Post
Może i dusiołka nie ma, ale to co za niego bierzemy jest straszne D:

Witaj na forum Smile


Post został pochwalony 0 razy
Śro 16:42, 11 Sty 2012 Zobacz profil autora
jazu
Senny Podróżnik


Dołączył: 14 Gru 2011
Posty: 660
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

Post
[link widoczny dla zalogowanych]


pierwsze chwile


Post został pochwalony 0 razy
Śro 16:46, 11 Sty 2012 Zobacz profil autora
Padlinozerca



Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Dzięki, Jazu Smile

Przeżyłem szok, gdy raz zastosowałem to, co tu było opisane - wszystko, co przeżyłem w snach, zbladło.
Nie żebym nie był świadomy, że śnię - ale zawsze potrafiłem odróżnić jawę od snu po "przytłumieniu" w śnie.
A tu - siedziałem przy komputerze (we śnie), jaźń była przytłumiona i zorientowałem się że śnię, i spojrzałem na ścianę powyżej monitora, skupiłem się na niej i bum, jakby ktoś zapalił światło w mroku.
Przeraziłem się.
Uwierzyłem, że nie śnie, bo to było tak jak realne, tylko bardziej.
Poszedłem do swojej pani (śpimy osobno - a jak Very Happy ) i wydawało mi się, że to jest rano.
Po drodze patrzyłem na inne rzeczy, robiłem duperele.
Potem nic nie mogłem zrobić.
Uwierzyłem, że nie śnie, bo to było za wyraźne.
Fantastyczne.

Śnię codziennie po kilka razy, ale jako widz.
Tak mogę powiedzieć w porównaniu do tego, co tam było.
Niesamowite.

Będę ćwiczyć dalej.

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Śro 1:58, 18 Sty 2012 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Świadomego Śnienia! - psajko.pl Strona Główna » Świadome rozmowy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin